ani rozpacz, ani żal...
Tych obietnic już nie zbiorę
gdzieś się rozsypały w drodze
zaś nadzieja strachem w polu
stoi na złamanej nodze...
śmiać sie chyba mi zostało
z wiatrem pognać w tany,
bo nie mieszczę sie już w ramach
nagle świat mi jakiś mały...
więc obijam myśli skoczne
między ścianą, a zwierciadłem
może czegoś sie dopatrzę
w szkle kawałku marnym?
To nie rozpacz tak sie rzuca
ani nawet kropla żalu,
tylko życie- twardą skałą
kamienieje mi pomału...
Maeuslein