Znów jesień
Noc przerosła dzień niepostrzeżenie,
przy płocie wrzesień badyle rdzawi;
w bramie godzina stojąc w półcieniu
sinym oparem z rozlewisk się bawi.
Poranki zburzone winem drzemią
i niebo kluczem gęsi głośno łka;
kasztan rozrzuca ciążące brzemię,
popatrz znów spadła brązowa łza.
Dzień przykryty chmurą, jak napar z ziół,
znów jesień przechyliła amforę,
barwy wokół, jak z tęczy pawich piór,
a drzewa?...Drzewa...grają w kolory!
Szydzik Zofia
(komentarze wyłączone)