wracam w czwartek po południu
Zobaczyłam go w parku,
Na ławce siedzącego,
W dzień deszczowy i zimny,
Mokrego, zziębniętego.
Twarz miał pogodną, lecz smutną,
Zaś w dłoniach szkatułkę trzymał,
Nikt na niego nie patrzył,
Każdy z daleka omijał.
Lecz ja dostrzegłam od razu
Magię w oczach ukrytą,
Serce nasiąkłe dobrocią
I wiarą niespożytą.
Podeszłam więc do niego
Z zażenowaniem na twarzy,
Gdyż byłem niemal pewien,
Że to Sprzedawca Marzeń.
Spojrzał na mnie łagodnie,
Ze szczytu przeznaczenia.
Byłaś ostatnia - powiedział,
- Która kupiła marzenia...
A.Vincent
mootyll 2012-03-12
Obserwatorka:)
delfi 2012-03-14
Poczekamy-Pozdrawiamy!!
(komentarze wyłączone)