Była to największa firma w pobliskich Pabianicach a przy tym drugi największy zakład bawełniano włókienniczy w Królestwie Polskim. Nic więc dziwnego, że firma musiała się pokazać na głównej ulicy w stolicy włókiennictwa, Łodzi. Projekt budynku firmowego stworzył w latach 1898-99 czołowy łódzki architekt tego czasu D. Lande. Plan przewidywał kamienicę zaledwie dwupiętrową lecz wyniosłą bo piętra były wysokie. Z lewej był wyniosły szczyt a z prawej nad wykuszem pyszniła się iglica wieńcząca hełm.
W tym momencie z pewnością przestaje Wam się cokolwiek zgadzać...
Przecież piętra są cztery a żadnego hełmu z iglicą nie uświadczysz.
No tak, bo oto w latach 1923-24 postanowiono podwyższyć kamienicę. Projekt korygował tenże Dawid Lande - szczyt pozostał ale wykusz podwyższono wprawdzie o jedną kondygnację, ale zakończono go balkonikiem. Hełm przepadł w odmętach historii. Przepadło jeszcze coś. Znikła pod tynkiem pyszna malatura odróżniająca tę kamienicę.
A jednak jest i cieszy oczy. Stało się tak, że podczas renowacji w 1996 roku, pod tynkiem odkryto malaturę, a następnie dokonano jej restauracji, na ściany powróciły fantazyjne smoki i motywy kwiatowe, bliskie secesji.