fragment wyklejanki nr2

fragment wyklejanki nr2

a teraz historia, najciekawsza jaką przeżyłam w Japonii

to był piękny dzień. Udało mi się wymigać od zwiedzania expo i do tego namówiłam mamę mojej przyjaciółki, do zwiedzenia galerii narodowej w Nagoi. Bardzo się ucieszyła i pojechałyśmy. Z okazji expo przywieziono z całej Japonii najbardziej wartościowe obrazy na temat Natura. Były tam cacka, ikonografie, niesamowitości malowane zupełnie inaczej niż w Europie, nazwiska, których nie tylko nigdy nie słyszałam, ale też nigdy ich nie zapamiętam. Stare wachlarze, kimona etc... zwiedziłyśmy inne wystawy, współczesne, obrazy człowieka, który przeżył obóz na Kamczatce, ale głównie motywem były kwiaty, bambus, ptaki i kwitnące wiśnie. Był też 600letni obraz, na którym namalowane były te cedry, które 600 lat później fotografowałam i je tu umieściłam. Na tym obrazie były jeszcze bardzo młode, ale ważne były już wtedy. To było niesamowite.
Potem poszłyśmy do małych galerii, w których wystawiano znanych i nieznanych artystów. Warunki bardzo skromne, ale ludzie przemili.
Do jednej schodziłyśmy do piwnicy, miała urok bunkra. Była za to ogromna i jak na Japonię był to luksus. W kącie stał telewizor i szło nagranie z wideo jak artysta pali swoje obrazy. W sali była instalacja składająca sie z poustawianych symetrycznie na cokołach pustych butelek po winie i popielniczek pełnych petów. Równo po dwóch stronach sali. Na ścianach wisiały takie wyklejanki. Hmmm.... pomyślałam, wypada chociaż poudawać zainteresowanie. Podeszłam do pierwszej omiotłam wzrokiem, przeszłam do drugiej i zamarłam.... wszystko rozumiałam. Wróciłam do pierwszej i tak powoli dusząc śmiech w sobie szłam od jednej do drugiej i spokojnie czytałam co artysta chciał przed nami ukryć.
Zapytałam na koniec właścicielki galerii, czy wie co tam pisze.... o... nie.... tam pisze po polsku.... ale nie zdradziłam artysty. Było tam trochę krytycznie, antykonsumpcyjnie etc... ciekawiło mnie, skąd wziął mu sie ten pomysł...
wieczorem był telefon, właścicielka galerii rozmawiała z artystą i okazało się, że chłopak był w Danii i tam poznał naszych rodaków, a oni mieli te gazety.... do dziś nie wiem, czy on wiedział co powyklejał... o ile znam naszych rodaków mogło być jak zwykle....
Na drugi dzień mama przyjaciółki była bardzo dumna, zadzwoniła do niej przyjaciółka, która powiedziała jej o wystawie Natura i że koniecznie musi tam pójść. Już byłam.... odpowiedziała mama puszczając do mnie oko.... nie wiedziałam dlaczego, ale później mi objaśniła. Dwa miesiące później po zamknięciu wystawy przyszła do mnie paczka z Japonii. Jak się domyślacie były w niej dwie wyklejanki, na pamiątkę.

sspaa

sspaa 2008-04-27

nasz prasa tam dociera?;)
ciekawe!!!!

sspaa

sspaa 2008-04-27

fragmenty tych gazet dość okreżną drogą wóciły do kraju;)

pamela5

pamela5 2008-04-27

Witam!
Bardzo mnie zaciekawiło to, co napisałaś. Czasami czekają na nas niespodzianki , których nie jesteśmy w stanie przewidzieć.
Pozdrawiam Ciebie serdecznie:-))

vvvojtek

vvvojtek 2008-04-27

.)

fuzka

fuzka 2008-04-27

Fajna pamiatka, szcegolnie jesli wiaze sie z taka anegdotka:))) I kolejny dowod, jak to Polakami i polskoscia rzuca po swiecie i nie znasz dnia ani godziny, gdzie sie nie natkniesz na swoje:) To mile i chyba, moze zabrzmi to banalnie i gornolotnie, ale napawa duma ze swojego pochodzenia... oczywiscie, jesli to tylko nie jest jedna z tych rzeczy,za ktore lepiej schowac ze wstydu glowe w piasek.
patriotyzm teraz nie jest w modzie, ale mysle ze w kazdym gdzies tam sie tli ogienek, taki malutki chociaz, tej swiadomosci swego pochodzenia:)
to tak jakos na powaznie wyszlo tym razem:) Mam nadzieje,ze zrozumialas o co mi chodzi:)
Pozdrawiam Cie cieplutkio i dziekuje za komplement:)
Oj komplement naprawde skrzydel mi dodal:)))
Milego wieczoru:)

fanabe

fanabe 2008-04-28

świetna historyjka z pointą :)
a w pierwszym momencie zbaraniałam - tak różne od poprzednich fotki w galerii umieściłaś ;-)

jairena

jairena 2008-04-28

I to jest ewidentny dowód na to, że Ziemia kulą jest:)))) a sztuka w swej doskonałej kulistości granic nie ma:)) Przełamuje bariery językowe, uprzedzenia, pokonuje materię :))) . No, jeszcze moge dodać, bez zbytniej megalomanii, że to my Polacy dostarczamy innym artystom inwencji tworczej:))) , podtykamy im materiał i inspirujemy do tworzenia coraz ciekawszych form wypowiadania się:)) Akineis:) Tytularna Ambasadorko Japonii, rozszerzam Ci nie tylko tytuł, lecz i forum działania:))) Nie wstydż się spotkań z Pniami:)))Uwieczniaj je pod każdą postacią:) To nie Ty, lecz One stają na Twojej drodze, a to znaczy, że domagają się wręcz udokumentowania tego spotkania:)))) Podpisana: Zainspirowana:)))

zajacmw

zajacmw 2008-04-28

poszukuje kogoś w celu identyfikacji ptaszka , dzięki za komentarz

kkalinaa

kkalinaa 2008-04-28

Bardzo ciekawie opisujesz, co czyta się z wielkim zaciekawieniem ;)
Masz teraz pamiątkę...
Dziękuję ślicznie za wizytę u mnie i komentarz... Pozdrawiam słonecznie i miłego dnia życzę ;)))

elawiech

elawiech 2008-04-28

Dzięki za wizytę u mnie, zapraszam częściej. Tym bardziej się cieszę, ze trafilam do Ciebie. Zdjecia i opisy masz bardzo interesujące. Moja córka, pieje z zachwytu nad opisami właśnie szczególnie. Jest wielką fanką Japonii, nawet zapisała się na naukę japońskiego. Pozdrawiam :-)

wienia

wienia 2008-04-28

Witaj ...wyklejanka niczego sobie...ale opowieść super......pozdrawiam milusio...miłych snów życze...

Zachodźże słoneczko...

Zachodźże, słoneczko,
skoro masz zachodzić,
bo nas nogi bolą
po tym polu chodzić.

Nogi bolą chodzić,
ręce bolą robić,
zachodźże, słoneczko,
skoro masz zachodzić.

Żebyś ty, słoneczko,
na zarobku było,
to byś ty, słoneczko,
dawno zachodziło.

Za las, słonko, za las!
Nie wyglądaj na nas,
wrócisz do nas jutro,
jak będzie raniutko.

ixodides

ixodides 2008-04-30

Wspaniała historia:))

dodaj komentarz

kolejne >