przed hotelem w Kioto. Taksówki nie można ani samemu otworzyć ani zamknąć, trzeba grzecznie czekać, aż Pan Taksówkarz-san wyjdzie i otworzy drzwi. Pracują w białych rękawiczkach. Na dachach mają serduszka.
fanabe 2008-04-29
no to można się poczuć jak księżniczka jakaś ;P
nieliczni mężczyźni mają to we krwi, przynajmniej na początku ;P
liw12 2008-04-30
Dziękuję za miłe komentarze. Twoja galeria bardzo ciekawa i daje wiele nowych egzotycznych wiadomości:)
Ziutalu, ważna i treść i forma:)
lodzia 2008-04-30
... sercowe taxi-san, panowie-san - super obyczaj; widać teraz jak daleko nam do Japonii... pozdrawiam
akineis1 2008-04-30
czyli niewazny czlowiek a wazne rekawiczki i gadzety? Czy Japonczyka z racji narodowosci nie bola nogi od stania? Czy to jest godne?
lodzia 2008-04-30
... jestem pełna podziwu dla Japończyków za szacunek jaki okazują innym, nawet kosztem własnego zdrowia... pozdrawiam
kolorowakr 2008-04-30
To miłe, że dbają o klientów
akineis1 2008-04-30
umiem sobie sama otworzyc drzwi samochodu i uwazam, ze brakiem szacunku dla drugiego czlowieka jest narazanie jego zdrowia dla podniesienia wlasnego ego
Nie zamierzam rewolucjonizowac Japonii, te faze kazdy musi sam przejsc, w koncu u nich ciagle istnieje monarchia
jeppe 2008-05-01
punkt widzenia zależy od punktu siedzenia - dla nich to oczywiste, dla nas może mniej, nam bardzo sie takie postępowanie podoba z czysto ludzkich wzgledów, dla nich po całym dniu pracy może mniej.... c'est la vie...:)
akineis1 2008-05-01
zgodzę się, że względów czystości japońska taksówka może się podobać, higiena w tym kraju przekracza czasami granice zdrowego rozsądku i to nie tylko chodzi o sprzedaż gadżetów ds.higieny. Choć to też gra pewną rolę, w klinice toalety na piętrze szefa mają podgrzewane sedesy, dla pacjentów są jak u nas, a w parku darmowe, to znane nam skądinąd sedesy w podłodze, nad którymi się kuca. Czyste jednak. Jeśli o higienie rozmawiamy.
Inna sprawa, że artysta malarz, który przeżył obóz na Kamczatce malował stopy i dłonie w brunatno czarnej mazi, jakby najgorszą torturą był dla niego brud i niemożność zmycia z siebie smrodu własnych ekstrementów.
Takie zachowanie jednak, jak w taksówce, czy w windzie, z pewnością wymagane przez chlebodawcę (już sama nazwa.... przecież oni wypracowują ten chlebek chlebodawcy...), mnie deprymuje, budzi sprzeciw, ponieważ sugeruje, że ja się lepiej czuję, kiedy ktoś mi bije pokłony. I to jest według mnie zupełny brak szacunku dla mnie.