na komendę do domu pobiegła do samochdu i wskoczyła do bagażnika :)
oczywiście nawet nie próbowaliśmy prowadzić jej na lince bo to nie jest miejski piesek :)))))
a tak włściwie to smycz została w samochodzie ..... nie do końca była z nami w kontakcie wzrokowym ale trawy były za wysokie, Setusia też nie było widać :)))))
czyli wszystko po staremu, wywozimy psy i przywozimy, spacerując sami :)))