Pali sie od niedzieli...dzisiaj rano otworzylam drzwi i zdebialam - powietrze szare, pelne dymu...trudno oddychac...spanikowalam...wczoraj ewakuowano cale miasteczko dwie mile ode mnie, wiatr, wysokie temp. i dostep do ognia tylko z powietrza - totalna katastrofa...
Nawet helikoptery z Canady przylecialy pomagac...
A wszystko dlatego, ze jakis idiota wypalal trawe!!!(prawnie zakazane).
Tak Orioli, idiotow wszedzie pelno..:((
(Zdjecie z NETU !)
POZAR OPANOWANO!!
..chociaz kiedy wyrwalam sie wczoraj wczesniej z pracy i jechalam do domu moja droga dojazdowa byla zamknieta...ale wjechalam, no i koty tanczyly z radosci, ze jestem wczesniej:), juz oddychamy normalnym powietrzem...:)
Mialam ogromne powody do strachu, bo w razie ewakuacji nie mozna zabierac zwierzat!!!
(ja oczywiscie wpakowalabym najpierw koty do domu znajomych, a dopiero potem moglabym myslec o sobie...)
puszek 2015-05-06
aż mną zatrzęsło.............Bożenko, odzywaj się bo teraz będę się o Ciebie bardzo niepokoić ! Oby wszystko szczęśliwie się skończyło, a koty były zdrowe no i Ty też
romta63 2015-05-06
O matko!!!Jak dobrze ,że nie musiałaś uciekać:)Pożar jest strasznym żywiołem!!!Ja musiałam uciekać z domu w nocy z małymi dziećmi więc wiem jak to jest!!!
kromis 2015-05-06
nie!!!! DAj, prosze znac!! MAm nadzieje, ze juz opanowali i, ze nie jestes zagrozona!!
lidia23 2015-05-06
no mój Boże!
u mnie na wsi jest to samo!
a tyle się o tym mówi..
kary stanowczo za małe..
i to nie tylko o bezpieczeństwo chodzi..w trawach są przecież wszystkie owady,nawet żmije czy żaby i muszą zginać..
i jak przeżyłam to co Ty..
facet podpalił trawę i wszystko szło na nas..dzielił tylko las..
przyjechała straż ale nie było wody..
do tej pory mam w uszach ich krzyki ,że nie ma wody..
ilona14 2015-05-06
A co z Tobą, nie piszesz...Czy jesteś zagrożona...?
To straszne, jak wielkie zagrożenie niesie ogień..
Koniecznie napisz jeżeli możesz...
orioli 2015-05-06
Skóra cierpnie, a pięści zaciskają się same. Myślę o biednych zwierzętach, które znalazły się w tej ognistej pułapce i których nikt nie ewakuował.
W niedzielę postaram się pojechać na miejsce pożaru łąk, o którym pisałam. Boję się, co tam zastanę.
Dobrze, że Tobie i Twoim zwierzakom nic już nie grozi. Wiem, że ratowałabyś je z narażeniem życia.
ilona14 2015-05-06
Szczęśliwe uniknęłaś najgorszego...A tak to dziwi mnie, że
nie wolno ratować zwierząt - przecież i one czują i cierpią, a także są naszymi przyjaciółmi...
magtan 2015-05-06
Zapowietrzyło mnie ze strachu... Jak dobrze, że jesteście bezpieczni!
Ale bezmiar nieszczęścia obezwładnia...Co ludzie mają w głowach?!!!!
basiaw 2015-05-07
Nie wiedziałam, że w razie ewakuacji nie ratuje się zwierząt. Niepojęte!
Gdyby tak było w krajach trzeciego świata, to by mnie to bardzo nie dziwiło ale tutaj? Naprawdę nie pojmuję.
Współczuję strachu. Dobrze, że już po wszystkim. Pozdrawiam
hasedi 2015-05-07
mam nadzieję , ze u Ciebie i Twoich zwierząt wszystko w porządku ...srraszne to co piszesz ..i u nas też debile wypalają trawy ...
zosia1 2015-05-07
Jak to dobrze, że sytuacja została opanowana!!!!! I wcale się nie dziwię, że pomyślałaś o ratowaniu sierściuszków !!!!!
Trzymajcie się dzielnie - Ty i Twoja zgraja :))))
ronald2 2015-05-07
No to chyba mozznaa smialo powiedzieć...ze miaalas szczęście w nieszczęściu..no i Twoje kociki również..Pozdrawiam..
betaww 2015-05-07
Z przerazeniem przeczytalam ,ze w razie ewakuacji nie mozna zabierać zwierzat.....Boze co za kraj......
Zrobila bym dokladnie to samo co i Ty....a potem dopiero myslala o sobie.....
Dziekuje za cieple słowa i pozdrawiam serdecznie...***.
atiseti 2015-05-10
straszne, byłć o włos od tragedii.......
na szczęście udało Ci się uniknąć najgorszego i wszyscy żyjecie w swoim domku w lesie :)
Dziękuję za tak hojne wsparcie leczenia Zarenki .....
Nie wiem jak ja Ci się odwdzięczę ....
Jesteś Aniołem nie tylko dla amerykańskich kotów !!!!!!
irena49 2015-05-11
okropne, to fakt idiotów nie brakuje, jak dobrze , że nie musiałaś opuszczać domu...pozdrawiam...
wiesia9 2015-05-14
O matko! Przeżyliście okropne momenty! Dobrze, że to już za Wami. Dla mnie też nie tak byłby istotny majątek (trudno wywieźć wszystko, w końcu człowiek się już godzi na to, bo po mobilizacji przychodzi zobojętnienie na utratę rzeczy) ale żywi domownicy, w tym przecież koty. To nie inwentarz, tylko domownicy. Życie jest bezcenne, utrata życia nieodwracalne. Inne rzeczy można kupić, więc to pestka (chociaż też bolesna). Ale domownicy... aż mnie zakłuło. Uffff....