Chyba najsłynniejsze danie z kuchni wielkopolskiej. Wstawiałam je już w trochę innej wersji i z innym zdjęciem na innych stronach .Teraz podaję wersję wg mojej Babci Florentyny , która nie tolerowała podawania na stół ziemniaków w mundurkach i obierania ich na talerzu. W związku z tym ziemniaki były gotowane i obierane , albo obierane i gotowane .Te ugotowane w mundurkach są moim zdaniem smaczniejsze - ale na stół też podaję już obrane. Latem objadamy się nimi bez opamiętania .
Przepis na blogu ,,Puniabaje w kuchni"
https://kuchniababcigramolki-buni.blogspot.com/2012/07/pyry-z-gzikiem-wg-buni.html
Wstawiałam już przepis na tą potrawę dawno dawno temu ( https://www.garnek.pl/bunia/3569666/pyry-z-gzikiem-wg-rodziny) .Ale , że dopisałam parę nowych uwag i w końcu wstawiłam go na blog to i tu wstawiam żeby ułatwić w razie czego szukanie.
dodane na fotoforum:
izka71 2012-07-04
Dużo słyszałam o tym daniu ale nie miałam okazji próbować a wygląda pysznie! Pozdrowienia ślę!
izolek 2012-07-04
Ja też nie znoszę i to bardzo ziemniaków w mundurkach
i zawsze robię gotowane obierane.
Robiło i robi się to danie nie zależnie czy ziemniaki są młode czy stare ale wiadomo, że młode są lepsze.
A do gzika dodaję co pod ręką.
Pozdrówki.
niusia1 2012-07-04
jak pyra do gziku to koniecznie w mundurku i juz bez "kolorowych" dodatków- no ew.szczypior albo sznyclok
bunia 2012-07-05
niusia1- nie da rady .I Babcia i ja mamy fiu bździu na punkcie podawania . Mogły być zwykłe pyry z gziką czy kaszanka z cebulą ale musiały być ładnie podane . A sam ,, roztrajdany " ser na ziemniakach nie wyglada przyznasz efektownie . No i smakowo dodanie szczypiorku i rzodkiewki jest wskazane . Nie upieram się , że trzeba posypać - tradycjonaliści zjedzą bez ale to są Pyry z gzikiem wg Buni i namawiam wszystkich do spróbowania takich - może popróbują i wybiorą ta wersję ?A jeśli chodzi o nazwy ( sznyclok- szczypiorek ) to ze mnie taka wielkopolanka jak z koziej.... Rodzina Mamy tam mieszkała , ja urodziłam sę przez przypadek akurat tam bo powinnam w Szczecinie i na wakacje jeździłam . Gwarą to Babcia do mnie mówiła jak mnie chciała zdenerwować bo sie upierałam , że takich słów nie ma i ma mówić po mojemu :) .A ziemniaczki w mundurkach - ale koniecznie obrane przed podaniem na stół żeby mi się te obierki nie walały po talerzu ( no chyba , że...