Wypraktykowałam sobie ,że zimowe zupy jarzynowe robi się najlepiej z końcówek warzyw które nam zostały w lodówce . Trzeba tylko pamiętać by mrozić natychmiast każdy kawałek warzywa którego nie wykorzystujemy. Czasem pokroimy za dużo pomidorów na kanapki lub surówkę do obiadu - nie odstawiajmy ich do lodówki bo podejdą wodą, zmiękną i jest duże prawdopodobieństwo , że je wyrzucimy .A taki pokrojony plasterek pomidora z cebulka pokrojony i domieszany do warzyw które użyjemy do zupy podniesie jej smak. Mam w zamrażalniku taki specjalny pojemniczek - wrzucam tam pokrojone plasterki ( końcówki ) ogórków, rzodkiewki tracące jędrność , resztki groszku użytego do sałatki.
Gotuję taka zupę z reguły na ,, porcji rosołowej z kurczaka " *.Wychodzi bardzo syta i tania zupa . Tania - bo kupujemy porcję rosołową i włoszczyznę ( w zasadzie na 2 osoby to zużyjemy 1/3 tej włoszczyzny ) i ze 2 ziemniaki + przyprawy. Reszta to nasze oszczędności i systematyczność mrożenia warzyw.
Przepis na blogu ,, Buniabaje w kuchni"
https://kuchniababcigramolki-buni.blogspot.com/2013/01/czerwony-barszcz-wg-chomikujacej-buni.html
dodane na fotoforum:
babcia1 2013-01-30
Grażynko już mnóstwo Twoich porad są u mnie praktykowane na co dzień jak właśnie chowanie do zamrażarki resztek włoszczyzny z rosołu i mięska obranego i pokrojonego które potem idą na galaretkę lub na pierogi czy naleśniki z farszem a włoszczyzna sama jak jest do sałatki ziemniaczano- warzywnej ..i teraz juz znów te resztki tez muszę zacząć chować ..Dzięki za świetne porady i przepisy !!
bunia 2013-01-30
babcia1- cieszę się, ze mogę sie na coś ze swoim doświadczeniem przydać. Początkowo takie ,, chomikowanie" wydaje się bardzo uciążliwe bo trzeba o tym pamietać - potem wchodzi to w nawyk. Tak sobie pomyślałam , że czasy takie , że przydało by się przypomnieć i pokazać pomysły sprzed lat - może komuś się przydadzą .
kris13 2013-01-30
masz super pomysły i nic nie zmarnuje się u Ciebie...ja też dużo zamrażam tylko nie zawsze wiem jak wykorzystać niektóre resztki ;)
bunia 2013-01-31
A żeby bylo śmieszniej to z tych skórek które zdjęłam ,końcówek kaszy i ryżu które mi się gdzieś pałętały i ugotowanych warzyw z zupy ( takich wygotowanych na które nie miałam pomysłu) ugotowałam ,,krupnik: dla mojej suczki Psotki . Bez przypraw , ze szczyptą soli , wrzuciłam jej jeszcze piętkę z kiełbasy .Żebyście widzieli jak chodziła wkoło miski- ma jeszcze 2 porcje .