wszystko do dupy...
już nawet fotografia mi nie pomaga :(
chodzę smutna i cały czas myślę.
Kolejny raz zostałam potraktowana jak śmieć. Nie przesadzam, tak jest...
czy ja naprawdę nie zasługuję na nic dobrego?
Co prawda, na pielgrzymce spotkam trochę ludzi mi nieprzychylnych, ale przynajmniej pomodlę się i zwiedzę i po-fotografuję ;)
..............................
idę spać. Jutro/dzisiaj idę do babci, może umówię się z kuzynem, może znowu połażę z aparatem, może zrobię coś pożytecznego...
zobaczymy.
tylko skrycie liczę, że z M się ułoży...ale to taka cicha nadzieja.