Wyjeżdżam. Pozamykałam wszystkie okna. Poczta poczeka.
Jadę tam, gdzie czas staje w miejscu, a tak naprawdę przemyka niespostrzeżenie, cicho i spokojnie. Ani się obejrzę, a macierzanka z rozchodnikiem będą walczyć o kawałek piaszczystej przestrzeni dla siebie.
Wyjeżdżam, nie pukaj. Taki śmieszny jesteś w czekaniu. I taki uroczo nieporadny. Oczywiście, że wrócę.
Będę łapać słońce, sprawdzać rosy te wieczorne, i te nadranne.
Złapię w obiektyw kilka zachodów i wschodów, banalnie rozczulających.
Nie patrz tak. To nie potrwa długo.
Gdy pomyślisz, że nie istniałam, wtedy się zjawię. Znowu czas rozsiądzie się między nami, ten z rozwichrzoną fryzurą i niedokładnie wyprasowanym kołnierzykiem koszuli. Między srebrnymi nitkami babiego lata zatańczy wrzesień, na chwilę spłyci zmarszczki w kącikach oczu, nim październik mgłom pozwoli swawolić.
Wyjeżdżam. Dziś oswajam swoją nieobecność przez obecność nas dwojga.
Dobrze jest móc opowiedzieć siebie.
Wrócę.
ja-sama
https://youtu.be/KZ7OTPyLcfU
blueman 2016-09-02
....wrócisz, i spytasz siebie...jak długo mnie nie było?
....
skam70 2016-09-05
Z kazdej podrozy sa powroty, nawet z tej na "samotna wyspe"...
Przepiekny wiersz dopelnieniem wspanialego obrazu...