Sceny, które dzisiaj przedstawiam na zdjęciach dawniej nazywano "wróblim weselem". Nigdy do tej pory nie udało się mi zrobić sensownych ujęć z takiej akcji. Przesadziłem z ilością wstawionych zdjęć ale nie mogłem się zdecydować, które wybrać. Jeszcze za czasów znanego profesora Jana Sokołowskiego, wspaniałego ornitologa propagującego ochronę ptaków, zastanawiano się co oznacza zachowanie wróbli, gdy jedna samica jest otoczona "wianuszkiem" rozkrzyczanych adoratorów. Szybki rozwój etologii, pozwolił to wyjaśnić, a najdobitniej w zabawnej formie wyjaśnia to niemiecki przyrodnik Vitus B. Droscher. To autor wielu świetnych książek, które przy okazji polecam. Cytuję tu całą wypowiedź autora na ten temat: "W bardzo licznej gromadzie wróbli bynajmniej nie każdy samiec może się czuć bezpieczny, jako szczęśliwy posiadacz miejsca gniazdowego. Wiele spośród nich to golce, szwendająca się hołota. Samica pragnąca zamęścia nigdy się z nimi nie zadaje. Bezpożyteczna banda samców skora jest jednak do psot. Latają z furkotem wokół nie stowarzyszonej samicy i zalecają się do niej rozczapierzając ku dołowi skrzydła, podnosząc ogon i głośno ćwierkając. Ona wszakże przyjmuje tylko energiczną postawę grożącą. Bezdomni zalotnicy odpowiadają na to wzmożeniem teatralnych brewerii. Koncert ćwierkań nabrzmiewa do takiej siły głosu, że zwraca uwagę nawet ludzi przebywających w pobliżu i może przerodzić się w bijatykę na dzioby. Przez długi czas nazywano to "wróblim weselem" ale dokładne badania wykazały, że nie dochodzi do kopulacji, a tym bardziej do skojarzenia się pary. Najwidoczniej mamy do czynienia z publicznym protestem wyzutych z praw. Szczęśliwy posiadacz gniazda w żadnym razie nie zachowuje się tak wulgarnie jak wróbla hołota. Jeśli zbliży się do niego samica, która się mu podoba, przyjmuje odpowiednią postawę w gnieździe i wydaje kilka dysonansowych dźwięków, które człowiek uznałby za zwykłe ćwierkanie, ale które w jej uszach nabierają brzmienia pieszczotliwego dowodu miłości."
Dodam jeszcze, że to samiec stara się o dobre miejsce na gniazdo, część lub całość buduje, a samica po przeprowadzonej "inspekcji" ocenia bardziej stan posiadania narzeczonego, a nie samego starającego się "bidulka". Ach te panie, co za czasy, oczywiście żartuję. Przepraszam, rzadko teraz coś wstawiam, kiepsko ze zdrowiem ale codziennie do Was zaglądam, bo jakże by inaczej. Pozdrawiam serdecznie:)
maska33 2021-04-12
Historia jak z życia homo sapiens wzięta;-P
Pamiętam takie sytuacje -u wróbli-przed laty.
Pozdrawiam;-)
ewik57 2021-04-12
Opis Droschera rzeczywiście zabawny. Bywałam świadkiem takich scenek nie mając pojęcia co się dzieje. Teraz już będę świadoma. Dziękuję bardzo i pozdrawiam.
imar18 2021-04-12
Wróble mam okazję obserwować na co dzień. Dzisiaj też obserwowałam podobne zachowanie jak opisujesz. Nie mogłam ich fotografować bo aparaty w naprawie ale widowisko było dynamiczne i głośne.
koza8 2021-04-12
Ciekawa opowieść ,teraz wiem dlaczego tak się zachowują. Dużo zdrowia życzę i miłego dnia :)
karbo 2021-04-12
Piękne ptasie zaloty Nigdy nie zwracałem uwagi na takie zachowanie wróbli...Pozdrawiam i życzę zdrowia...
lilka13 2021-04-12
Czesiu, mam to codziennie w moim malym ogrodeczku, dzisiaj zaobserwowalam podobna scenke i prawde mowiac nie wiedzialam o co chodzi wroblom. Teraz juz wiem dzieki Tobie i niemieckiemu przyrodnikowi. Mam nadziej, ze uda mi sie jego ksiazki kupic, pozdrawiam.
wydra73 2021-04-12
Rozpoznałam samiczkę (tylko na jednym nie miałam pewności) i widzę, że ona też "gada", może właśnie straszy zalotników.
Bardzo ciekawa obserwacja, trzeba uważniej słuchać i patrzeć.
Siatka doskonałą sceną, nic nie zasłania, świetnie widać.
Dzięki za upoglądowiony wykład.
Trzymaj się.
ewulka 2021-04-12
piękny kadr z uroczą scenką oraz bardzo,bardzo ciekawe informacje :)
cieplutko pozdrawiam :)
orioli 2021-04-13
W mojej okolicy nie ma dużych wróblich stad i nie mogę obserwować ich zachowania. Przytoczony fragment książki zachęca do jej poszukania. Lubię taki styl opisywania przyrody, choć zdaję sobie sprawę, że uczłowieczamy zwierzęta.
To jednak jest znacznie lepsze niż odmawianie im inteligencji i emocji.
Trzymaj się zdrowo, wrzucaj zdjęcia na Garnek i nie tylko. Twoje komentarze są bezcenne. Dzięki za odwiedziny :-)
halka 2021-04-13
Opis wspaniały. Uśmiałam się serdecznie. Kocham te szare ptaszki ich tkliwe ćwierkanie. Teraz się rozbiegły bo to okres lęgowy ale zimą przy karmniku mam ich setki.
halb09 2021-04-14
Nie raz słyszałam i obserwowałam stadka wróbli, ale nie wiedziałam z czym się to wiąże:) Teraz jestem uświadomiona:)
Pozdrawiam i zdrowia życzę!
basiaw 2021-04-17
Miałeś szczęście obserwować je na siatce:)
Najczęściej siedzą w krzewach i trudno dostrzec, co tam się dzieje!
Ten harmider nazywaliśmy wróblim sejmem albo wielkim świergotaniem. Czytałeś może kiedyś Ireny Jurgielewiczowej "O czterech warszawskich pstroczkach"? To właśnie w tej książce dla dzieci spotykamy to określenie.
Książka kosztowała wtedy 2,40 zł, (cena ciastka 2 zł) była drukowana na papierze klasy V i wydał ją "Czytelnik" Chwała mu za to, bo choć to były ciężkie czasy powojenne, to jednak była możliwość kupienia dzieciom czegoś fajnego za małe pieniądze.