Drzewko.

Drzewko.

Patrycja, słonko, obudź się już. Nie boj się to ja.

no więc byłam u macochy co wiąże się z młodszym przyrodnim bratem itd. ale nie o to chodzi
oni mają takiego pociesznego psa
może kiedyś ci wspomniałam ale teraz jest u nich
no i jak zwykle cały wieór się z nim bawiłam
tam są też same pola itd.
nawet miejscowość ma piękne miano wsi
i po jakiejś koło godzinie jak ten pies mnie prawie przerwócił jak szarpał taki szutrek co się rzuca to doszłam do wniosku
bardzo przykrego, że ja się już nie bawie
no dobra, z dziećmi nigdy się nie umiałam bawić czy coś..
ale przecież tyle razy mnie proszą żebym pobawiła się z nimi w chowanego, pobiegała z nimi
przecież ja też się tak kiedyś bawiłam
a teraz zdarza mi się nakrzyczeć na nich że mi przeszkadzają.
to chyba tyle
często dochodze do takich wniosków
potem budze się z myslą że od teraz będzie inaczej i od teraz wszystko zmienie ale nikt tych zmian nie zauważa
co też jest przykre bo wydaje mi się że wcale się nie staram
jakie to jest chamskie
zawsze miałam starszych znajomych i pamiętam jak bardzo bło mi przykro kiedy nie chcieli się ze mną bawić
różnica jest jedynie chyab taka że ja potem nauczyłam się z nimi postępować i mowiłam że tylko chwile a potem dam im spokój, bo nie bawiąc sie ze mna jest sie mnie trudniej pozbyc zgadzali sie
ale to było wymuszone, zresztą wiesz, musisz wiedzieć
a teraz k%#$!wa robie tak samo
zw
jj
masz racje robie gorzej...
ale strasznie mnie wkurza że ja zawsze musiałam o wszystko prosić
może widzieli że sprawia mi to trudność
chcąc się czegoś doweidzieć zawsze mowiłam "przepraszam, miałaby pani chwilę czasu dla mnie, mam nadzieje że nie przeszkadzam zbytnio..... " itd.
a teraz dzieci, czy nawet o rok czy dwa lata młodsi ludzie ode mnie są tak cholernie bezczeli
nie cenią nic
zostałam wychowana normalnie, tak myśle... myśle że nie tak bardzo źle itd... sama przyjęłam zasady przepraszania, nie zniżania się do czyjegoś poziomy itd.
tylko jest mi tak cholernie tych ludzi żal. szczerze mi przykro jak na nich patrze
nie mają żadnego szacunku do chociażby swoich rodziców
ciekawe czy taka usiłująca popełnić samobójstwo nastolatka myśli o tym czy jej matka zrobiłaby tak samo na jej miejscu.
a to przecież jej matka mogła mieć niewyobrażalne problemy czy z rodzicami z powodu ciąży, czy sama źle się czuła a jednak się udało
strasznie mi żal też dzieci alkoholików i ludzi bez żadnych perspektyw
wiesz od dziecka znam klaudie i zawsze byłyśmy dla siebie jak siostry tyle tylko że miałyśmy więcej problemów z powodu tylu rodzicóe, heh
często siedziałyśmy na pustym placu zabaw czy na takim wielkim drzewie które niedwno obcięli..
swoją drogą jak zobaczyłam że obcinali mu gałęzie na których się siedziało, pisało, zostawiało wiadomości itd
to... nie... nie wiem co czułam. nie da się opisać. było mi smutno, było mi żal. a najbardziej się zastanawiałam o czym teraz będziemy wspominać...
"jak to na drzewku bawiliśmy się kiedyś w dom to ... "
teraz brzmi to jak wymyślone.
moi rodzice... haha... babcia, dziadek czasem mama tata i inni ich nowi towarzysze.... super miałam rodziców. zawsze kazali mi przychodzić wcześnie do domu nie wychodzić na ulice itd.
a jej rodzice nie przejmowali się nią...
była ukochaną córeczką tatusia. pozatym mogła robić co chciała.
po dłuższych namowach dostawała co chciało
jej rodzicow ograniczały tylko pieniądze
a ja nie dostawałam nic tak od razu jak poprosiłam, mimo że nie byłoby z tym większych problemów
a zmierza to do tego że ostatnio jak gadałyśmy to pwoeidziała że czasem cholernie jej to przeszkadza, moze wychodzić i wracać kiedy jej się podoba, a jak nie wróci to mama zadzwoni i tyle..
żadnych konswekwencji
żadnych kar
mimo tego nie jest rozpuszczonym bachorem..
więc nie wiem tak dokładnie od czego zależy to co ma się w głowie... skoro nie od wychowania w domu. a wszyscu mówią zę szkoła i znajomości to tylko dodatek a najważniejsza jest rodzina to uważam że kłamią..
bo to nie jest prawa.
i to chyba wszystko co chciałam ci powiedzieć
albo też i nie chciałam
tylko tak wyszło