wczoraj z Olą objazdowo po stajniach :) pierwsza stacja, Zieleniec! Kobyłki się chyba charakterkami pozamieniały, hormony! hormony! potem Grabówek co widać zresztą ;-) Canuś wymiziany, wycałowany, wytulony <3 na koniec do Pauliny i jej pociesznych kucyków ;D na koniec Pietrzyków, załapałyśmy się jeszcze na rozrzucanie włókniny na hali :P a to oznacza że już niedługo będzie czynna! :D co prawda tą włókninę miałam wszędzie, na ubraniach, rękach, twarzy, niemiłe uczucie, tak jakby powbijane małe kolce od kaktusów ://