Matka Boża Brzemienna objawiła się stolarzowi, mieszkańcowi Matarni, który podczas szalejącej zamieci, wyruszył pieszo do odległego o 10 km Gdańska, aby sprowadzić lekarza dla oczekującej rozwiązania żony, której stan zdrowia znacznie się pogorszył. W trakcie tej wędrówki, ów człowiek tracił stopniowo siły, aż upadł z wycieńczenia w lesie.
Wówczas - jako człowiek głębokiej wiary - zaczął się żarliwie modlić i błagać Boga o ratunek dla siebie, obłożnie chorej żony i jeszcze nienarodzonego dziecka. Nagle pojawiła się przed nim, oświetlona niezwykłym światłem, piękna postać brzemiennej Niewiasty. Powiedziała mu, że może spokojnie wracać do domu, bo żona już urodziła mu syna i czuje się dobrze. Stolarz zawrócił z drogi i ostatkiem sił dotarł do domu. Tu uradował się wielce, gdy stwierdził, że jest tak, jak mu oznajmiła tajemnicza postać.