"Z pamiętnika wspomnień" - Cześć trzecia...
Chciałabym tak wiele w świecie zmienić, by wszystko, co jest ponure nagle nabrało blasków, by wszystko dotąd szare i pozbawione swoich kolorów, wróciło blask istnienia tego naszego umierającego świata, gdzie człowiek w nim żyjący odbiera urok najpiękniejszych miejsc... Chciałabym zmienić serca ludzkie, które są głuche na wołania innych, które w beztroskiej zarozumiałości, deptają słabszych od siebie, chciałabym w bezduszne serca, wlać kielich nektaru zrozumienia, by ci pyszni i wynoszący się wielcy ludzie poznali, że ich serca tak samo biją jak tych, którzy płaczą... Chciałabym uciec od tego świata, w którym zło tylko zwycięża, i odnaleźć krainę wiecznego szczęścia i radości, gdzie nie ma przemocy, ani buntu, a zło jest tam obcym przybyszem... Chciałabym, aby ludzie mieli zrozumienie dla innych, aby ich uśpione dusze powróciły do świata żywych, by czarna przepaść, w ich świecie czeluści, sięgnęła błękitów dobroci... Chciałabym zasadzić kwiaty wśród ostów i cierni, by piękno ich uroku zniszczyło nienawiść ludzką i zło rozsiane na tej planecie... Chciałabym wzlecieć w czarne obłoki i rozpalić gwiazdy gasnące w otchłani czarnej przestrzeni, by ich srebrny blask rozjaśnił kłębiące się czarne chmury na niebie, by noc stała się gwiezdnym odbiciem maleńkich świetlików gwiezdnego marzenia najpiękniejszego świata, tak bardzo odległego, a widzianego tylko oczami ludzkimi... Chciałabym mieć skrzydła by wzlecieć wysoko ponad chmury, aby obłoki były mi ukojeniem dla mojej najsmutniejszej duszy, aby promienie słońca osuszyły tak gorące pełne smutku płynące łzy, by skrzydła uniosły mnie w górę i oderwały od świata pełnego zła i nienawiści, obojętności ludzkiej na cierpienia innych... Chciałabym by wiatr ukołysał mnie do snu a księżyc na wysokim niebie ofiarował najpiękniejsze sny, gdzie życie ma swoje przeznaczenie a oczy pragną odnaleźć krainę szczęśliwej miłości... Chciałabym ciepłym rankiem, gdy tchnienie delikatnej rosy porannej, budzi wszystko do życia, odnaleźć u swego boku najpiękniejsze słowa miłości, aby słońce swymi delikatnymi promieniami budziło mnie codziennie ze snu... Chciałabym by księżyc swoim srebrzystym blaskiem opowiadał najpiękniejsze baśnie, które w śnie zabrałyby mnie w krainę szczęścia... Chciałabym szeptać imię najbliższe swojemu sercu nad przepaścią swojego życia, tak głęboką jak dno mojego serca, w którym jest ukryta najpiękniejsza chwila, która człowiekowi jest dana jedyny raz w życiu, by echo moje wołanie zaniosło daleko w nieskończoność i powróciło z bezmiarem szczęścia i radości tej cudownej chwili, jakie gdzieś tam daleko poznało... Chciałabym ze śpiewem ptaków, przynieść ci radość słodyczy i szczęścia jak słodycz rajskich owoców... Chciałabym powstrzymać łzy cierpiących i nieszczęśliwych, głodnych i samotnych, aby łzy bólu i cierpienia roztrysnęły się na miliardy kawałków, we wszystkie strony świata, by nigdy już nie powróciły do serc ludzkich, bo czyż ktoś na tym świecie jest wart, aby one spływały niejednemu tak niesprawiedliwie po policzkach? Dlaczego niektórzy ludzie doprowadzają innych do tak bolesnych cierpień? Czy nigdy nie poznały jak boli niesprawiedliwość ludzka?... Chciałabym krzyczeć do ludzi tych podłych i złych, że nikt nie zasłużył sobie na tak smutny los, nikt nie zasłużył sobie na tak wiele przelanych łez... Życie jest takie krótkie, a jednak ile doznaję cierpienia w tym zaledwie krótkim żywocie, który można nazwać tylko przemijającą chwilą… chwilą, która przeminie i nigdy już nie wróci... Chciałabym, by wschód słońca przynosił w serca ludzkie nadzieję na lepsze i nowsze czasy, że wszystko, co teraz smutkiem jest i pokarmem dla ludzkiej duszy przeminie. Że każda przemijająca chwila przychodzi i odchodzi wraz ze wschodzącym i zachodzącym słońcem i niekończąca się nigdy teza wschodu i zachodu... Chciałabym, aby chwile, na które każdy w jakiś sposób oczekuje w życiu dla każdego z nas były najpiękniejszym oczekiwaniem... Chciałabym podarować słabym siłę, płaczącym uśmiech, biednym nadzieję, a chorym zdrowie, by każdy z nas mógł kroczyć po drodze swojego życia w miarę szczęśliwie i budować wraz ze szczęściem, przyszłość na fundamentach swojego życia... Chciałabym by ludzie, których kochamy zostawiali ślady na piasku, by inni mogli po śladach podążać za swym szczęściem i miłością... Chciałabym mieć skrzydła, którymi otuliłabym bezbronne dzieci potrzebujące tyle miłości i uczucia, a którym ta radość została odebrana już u zarania ich życia... Chciałabym otulić te niewinne istotki, które daremnie szukają w próżni zimnego świata odrobiny ciepła...Chciałabym swą wielką miłością rozpalić pochodnię, płomieniami miłości by ten ogień nigdy nie zgasnął i dumny wirował ponad głowami ludzkiego nieszczęścia, by rozpalił płomienie miłości w sercach dzieci opuszczonych i niechcianych, gdzie każdy człowiek potrafiłby odnaleźć dla siebie odrobinę radości i zadowolenia, a szczęście i radość, aby były im na zawsze towarzyszem podróży, jakim zwą życiem. Chciałabym prosić o tak niewiele... Tak mało mi potrzeba, a jednak nic nie otrzymuję w zamian. Świat nie słyszy mojego wołania, wszystko wokół milczy, wiec i niech moje usta również zamilkną o swoim najpiękniejszym marzeniu i o najpiękniejszej miłości, jaka mnie spotkała w moim życiu, niech zaniesie moje wołanie gdzieś hen do wszechświata, może jakieś materie rozniosą moje skargi w przestrzeń gdzie nie ma końca ani początku jak coś, co człowiek pragnąłby osiągnąć, lecz nie zna godziny spełnienia...
Och... Gdybym tak mogła... Chciałabym, zmienić się w promień słońca by delikatnie wtulić się w twoją duszę... Chciałabym stać się wiatrem by figlarnie poplątać Twoje włosy... Chciałabym zmienić się w dźwięk byś szeptem strun gitary usłyszał mój głos "Kocham"... a może stanę się deszczem i pocałunkami zaleję Twoją twarz... Chciałabym zmienić się w czas i być przy tobie w każdej minucie, by zmazać czas smutku i bólu...
Chciałabym być nocą...
"PRZEMYŚLENIA"
Autor: Karina Krakowczyk
dodane na fotoforum: