Rudzielec.
Haha, nie uwierzycie!
Ta oto kocica 2 miesiące temu zaginęła... Myślałam, że zdechła. Ale dzisiaj jak pojechałam na pole i obcinałam siatki z drzewek, patrzę jakiś kociak łazi po polu. Zawołałam więc, a ta szybciutko przybiegła i zaczęła się łasic, ja ją na ręce, a to moja RUDA! :D
Kurcze, nie wiem skąd się wzięła tak daleko od domu, ale ważne,że wróciła. Wsadziłam ją w samochód i przyjechała z nami do domu :)
Pierwsza szczęśliwa rzecz od dłuższego czasu ;)