Caracas ma szczurka, Malina wiewiora, Cessna kocyk, a Arthur pieska, kroliczka, miska, pscolke :)))
https://kromisiaa.blox.pl/2010/07/Pusci-z-siwym-dymem-zobaczysz.html
Wczoraj razem z Malinka przesiedzialysmy kilka godzin u Arthurka. Ja skorzystalam z wolnego i nadrobilam "krawieckie" zaleglosci oraz administracyjne papierki, a Malina wyszalala sie za wszystkie czasy. Pozniej zasnelam i obudzilam sie z Malina na mojej glowie i z Arthurem w nogach zawinietego w kocyczek. Maly byl tak zaspany, ze dal sie poglaskac...a potem zaczal brykac po calym pokoju :)
Kiedy wyszlysmy z pokoju, myslalam, ze Malinka wybiegnie niczym strzala prosto do ogrodka ( przeciez popoludniami przesiaduje pod bzem ), ale ta podeszla do Arthura, dala mu buzi i cos mruknela. Pobiegla do ogrodu, cos poszeptala na ucho Caracasowi, pobawila sie i tyle ja widzialam.
Kiedy z Panciem zajadalismy sie ruskimi ( musze sie pochwalic, sama zrobilam i byly pyszne :) uslyszelismy chrakterystyczne miau Maliny. Czyli znaczy sie, cos nam przyniosla....a w takiej sytuacji trzeba szybko leciec i zgarniac, bo pozniej taki glizdziak czy cma rozlaza sie po domu...brrrr.
Polecialam jak ta glupia, na sam stryszek i co ja widze??? Olbrzymiego pajaka wywroconego do gory lapami tuz przed drzwiami pokoju gdzie jest Arthur. Jak na rasowa arachnofobiczke przystalo zbladlam, zrobilo mi sie goraco, kropelki potu zrosily moje czolo i ostatkiem sil glosno zawylam "aaaa, Alex, chodz tutaj szybko". Przyszedl Pancio, zgarnal pol zywego pajaka i pol zywa Pancie. Malinka odtanczyla taniec mysliwski, Arthur miaulknal zaciekawiony, Caracas rzucil pogardliwe spojrzenie, ze taaakie miecho, a wywalili, a Cessna skorzystala z okazji, ze koszyk zwolniony i zakopala sie w nim po same uszy.
Co z tego wynika: Malinka przyniosla prezencik Arthurowi, a Pancia juz sama do piwnicy nie zejdzie...przynajmniej, nie tego lata i jesieni.
Nad ranem, uslyszelismy jak Malinka poszla na stryszek i pieknie mruczala przez drzwi. Zupelnie jak kocie mamy nawolujace dzieci. Poszlam, wpuscilam ja do Arthura i wypuscilam po kilku godzinach. Co tam sie dzialo, nie wiem, ale wiem, ze za kilka dni Arthurek wybiegnie na caly dom :)
puszek 2010-07-31
on miętoli królisia..........., szkoda, że nie Cessnę........brawo Malinka i Caracas za kontakt pierwszego stopnia !
puszek 2010-07-31
jest w pozycji wiewiórki.........nawet ogon się zgadza, to na pewno kot Kromisiu ?
puszek 2010-07-31
piesio ma duże uszy........a Arturro jest taki zachłanny na bliskość.......zabawki, futra, nawet szczebelka drewnianego.......tak szuka kontaktu. Mam mokre oczy, jak na to patrzę........miziaj Pańcio......miziaj, on tego bardzo potrzebuje
sentinel 2010-07-31
Ech, chce mi sie takiego małego.
I ruskich też mi sie chce ;o)
kaarcia 2010-07-31
aż uśmiech zawitał na mojej twarzy pierwszy raz od dłuższego czasu... pocieszne stworzonko... pozdrawiam
a na marginesie dodam, że gdyby ktoś mi ponad rok temu powiedział, że kot potrafi zachowywać się jak pocieszyciel i sprawiać wrażenie jakby rozumiał moje emocje, nie uwierzyłabym... a jednak...
werina 2010-07-31
hihi świetna ta fotka ! :)
Kto by nie lubił od czasu do czasu wykończyć pieska, no nie !? heh
Przecież musi ćwiczyć, żeby stawić czoła treningowi który zapowiedział Caracas ! :)
puszek 2010-07-31
Kromisiu......czytałam historyjkę obgryzając pazurki i z wypiekami na pyszczku.........Malina, odwołuję Kluchę.........już nigdy nie będę cię przezywać......jesteś wspaniała kocica. Ja lubię pająki, trzeba było mnie go dać ! Arturro, trzymaj się Malinowego futra, ono cudownie mięciutkie jest.Kromisiu, to ja wpadnę na pierogi........mogę przywieźć takie z jagodami, albo zupkę jagodową ( jagody ugotowane + jagody surowe przetarte + garść surowych jagód w całości + makaronik małe muszelki + duży kleks gęstej śmietany.........pycha , można na ciepło, można na zimno )
Kromisiu, cieszę się ...........Arturro, ogon do góry !
kikciaa 2010-07-31
Ach prawdziwe, rozrabiające kocie się z niego zrobiło ;) aleś go odratowała, cudowny maluszek z niego jest
stokrop 2010-07-31
miłe co piszesz o akceptacji malucha przez kocice...aż chce się czytać parę razy :)
marrgok 2010-07-31
super Aguś! ciesze się że Malinka i Caracass zaprzyjaźnili się z Arturkiem... teraz czas na Cessne...
:o)
amelia10 2010-07-31
hahahaha wybacz Kromisiu ze siem smieje z Twojego przerazenia i calej akcji :)mocno Ci wspolczuje tyc przezyc traumatycznych haha :)..a Arturo tutaj wyglada jak maly kangurek :)
minimoo 2010-08-01
:D
hej,nie moglabyś tego oddać do druku? :)))
bajka11 2010-08-01
wspaniale wiesci!!! ja od poczatku wierzylam w Malinke, te bardzo puchate maja wieeelgachne serducha i biora maluchy pod swoje lapki, bo nie powiem skrzydelka hehe.
Malinka jestes wielka, a Arthur wytrwaly :)))))))))))))))))))))))
tulla 2010-08-01
Swietne fotki :)))
linka6 2010-08-04
:)