Żyrandol zrobiony z kości ludzkiego szkieletu, stosy czaszek, dekoracje ułożone z żeber, miednic, piszczeli ludzi... Takie widoki można oglądać w czeskiej Kutnej Horze.
Jednak to nie kolejne dzieło Gunthera von Hagensa znanego z preparowania ludzkich zwłok. Osobliwości w Kutnej Horze to historyczne ossuarium, jedno z trzech takich budowli na świecie, obok Rzymu i polskiej Czermnej.
Kostnica znajduje się w kaplicy rzymskokatolickiej pod wezwaniem Wszystkich Świętych na przedmieściach miasteczka Kutna Hora (około 70 km od Pragi). W czasach średniowiecza było to drugie co do wielkości miasto w Czechach, słynące z wydobycia srebra. Dziś jest to 20 tysięczne miasteczko.
Do kaplicy czaszek, która jest jedną z największych atrakcji Kutnej Hory, łatwo trafić. Przy ulicach są oznakowania, drogę wskażą też miejscowi. Położona w peryferyjnej dzielnicy miasta - Sedlec, otoczona cmentarnymi nagrobkami i murem wygląda tak niepozornie, że przed wejściem do niej trudno sobie nawet wyobrazić, co kryje w środku. Tłumów turystów nie ma. - Może to i dobrze. W końcu tu są nieboszczycy i należy im się spokój - zauważa filozoficznie moja przewodniczka Jaromira Cimburkova. Wchodzimy do środka.
Zaraz za progiem kaplicy, tuż nad wejściem do głównej sali wiszą girlandy z piszczeli. Na ścianach dekoracje z czaszek. Dalej jest jeszcze bardziej mroczno. W środku panuje półmrok, przy czterech ścianach usypane piramidy z kości. Są ich dziesiątki tysięcy. W głębi na tle okna, w sąsiedztwie "ludzkich" monstrancji, Jezus wisi na krzyżu. Niemal wszystkie kości są osłonięte przed ciekawskimi turystami metalowymi siatkami.
O wiele bliżej podejść można do lampionów na środku kaplicy, na szczycie których anioły trzymają w dłoniach ludzkie czaszki. To widok tak trudny do ogarnięcia umysłem, że zwiedzający kaplicę wpatrują się w eksponaty dobrych kilka minut. Ale największe wrażenie robi olbrzymi kostny żyrandol. Wykonany ze wszystkich elementów ludzkiego szkieletu, zwieńczony czaszkami służącymi za podstawki pod świece, wygląda jak dzieło szaleńca. Przyglądam się mu dobrych kilka minut. A turyści stojący obok mnie próbują nawet dochodzić, jak rozmieszczone są poszczególne elementy szkieletu. Pokazują je palcami, chcą dosięgnąć łopatek, żeber czy miednicy...
Skąd to się tu wzięło? Jak jest historia tego miejsca? Władze parafii rzymskokatolickiej Sedlec Kutna Hora za początek tej osobliwej kaplicy przyjmują wyprawę w 1278 roku do Ziemi Świętej opata klasztoru Jędrzycha. Przywiózł on garść ziemi z Kalwarii, którą rozsypał na miejscowym cmentarzu. Od tej chwili miejsce to stało się niezwykle pożądanym i modnym do pochówków. Cmentarz rozrastał się z roku na rok. Ciasno zrobiło się na nim ok. 1318 roku, kiedy to w Czechach wybuchła zaraza dżumy i w Sedlcu pogrzebano ok. 30 tys. ludzi. Kiedy sto lat później wybuchły wojny husyckie nie było już gdzie chować kolejnych zmarłych, w tym m.in. pomordowanych w 1421 roku 500 mnichów z klasztoru. - Zdecydowano więc racjonalnie, że trzeba wygrzebać z ziemi „starych” nieboszczyków, by zrobić miejsce "nowym" - opowiada Jaromira Cimburkova. Przeniesiono wówczas kości do kaplicy kościoła, a półślepy mnich ułożył je podobno w sześć piramid. Przeleżały tak blisko cztery wieki, do czasu kiedy Sedlec dostał się w ręce potężnego księcia Schwarzenberga z Orlika. W 1870 roku potomkowie arystokraty opłacili rzeźbiarza Franciszka Rinta, aby zrobił porządek z dziesiątkami tysięcy ludzkich kości.
Mistrz pracował trzy lata i z zadania się wywiązał. Na początek odkaził i wybielił wapnem wszystkie „materiały”. W czterech rogach kaplicy poukładał ogromne stosy czaszek, z każdej kości ludzkiego szkieletu wykonał ogromny żyrandol, zrobił ogromne kielichy i wiele innych ozdób. Na koniec ułożył olbrzymi herb rodziny Schwarzenbergów ozdabiający kaplicę. Zużył do tego co najmniej 40 tys. kości, w tym pochodzących ze szkieletów niemowląt.
Praca mistrza Rinta nie była w owym czasie czymś szczególnie osobliwym, aczkolwiek i wtedy już wyróżniała się w Europie. Od czasów baroku aż po XVIII wiek używano kości do dekoracji kaplic, kościołów.
Kaplica w Kutnej Horze powstała w ostatnim momencie. Od XIX wieku zaczęto zakazywać takiego postępowania ze szczątkami… Kości osłonięto nie tylko z obawy przed ich rozkradaniem. Chodzi też o ich konserwacje. Liczą sobie przecież 500 i więcej lat. Niestety, przemijanie dotyczy także i umarłych. Daje się zauważyć, że coraz więcej kości jest zniszczonych. Tu pojawia się problem: jak je konserwować, czym zastąpić elementy mocno zniszczone? Dziś, w XXI wieku mamy inny stosunek do śmierci i szczątków zmarłych...
https://www.rp.pl/artykul/555830.html?p=1
dodane na fotoforum:
sonyh50 2013-05-10
Należy Ci sie pochwała,-za fotkę i wspaniały opis.
Czermną koło Kudowy znam,bo to moje rodzinne strony.
Pozdrawiam
annie1 2013-05-11
lubię mroczne miejsca,podoba mi się