Poniedziałkowe. Bardzo podobne do zdjęcie, które już dodałam ale jest inne xD
Dzisiaj zostałyśmy z Julką baaardzo wymęczone na treningu. Jeździłyśmy z 1,5h w tym słońcu i masą owadów w oczach i nosie :(
Dużo galopu, jazdy na volcie. Jeździłyśmy też po ósemce. Na środku był taki średni krzyżak i ćwiczyłyśmy przenoszenie ciężaru ciała w skoku żeby koń wylądował na tą nogę co chcemy. Bardzo fajnie wychodziło :)
Potem skoki z kłusa (NIENAWIDZĘ TEGO). Ustawił nam dwie stacjonaty i okser. Najwyższa miała może z 100-105 cm. Mogło być, choć szalu nie było. Koń po jeździe cały w pianie więc poszłyśmy z Julką gdzieś na 30 min stępa do lasu :) Potem chciałam schłodzić koniu nogi ale węża nam zabrali xD Spróbowałyśmy też powchodzić do przyczepki i konio bardzo grzecznie wszedł. Mamusia jest dumna hahah :D
Jutro młodziaki skaczą w korytarzu. Znowu się nalatamy jak głupie xD