Stoję na skraju obszaru,na którym rok temu z dnia na dzień zakończono wycinkę typowego, sosnowego lasku, jakich wiele w naszej Najjaśniejszej na skutek zastosowania nietuzinkowego pomysłu.
Jednak samo miejsce nie jest tuzinkowe,bo jest ono miejscem pochówku z czasów początku XX wieku (lepiej bez szczegółów).
Na monity do właściciela tego obszaru(wiadomo kogo) o ochronę 2 hektarów przed wycinką-odpowiedzi nie było.
Wtedy w 9 miejscach ,na obrzeżach tego obszaru zastosowano słowo-hasło -klucz.
I to ono zatrzymało do dnia dzisiejszego ten proceder.
A tu szkodników (tych "korników drukarzy" ,nawet śladu).
Jutro dokończenie ,czyli kropka nad "i".