Tym samolotem na łące w okolicach Wolsztyna bez wysuniętego podwozia wylądował jeden z instruktorów-pilotów tamtejszego nieistniejącego już pułku lotnictwa myśliwsko bombowego.W locie powrotnym z poligonu
w jednym z samolotów w skutek" pompażu" zgasł silnik. Pilot nie miał
wyboru. Próbował się katapultować, ale nie
oddzieliła się osłona kabiny, a to uniemożliwiło
katapultowanie.Teraz samolot jako pomnik na ul.Wolsztyńskiej świadczy o dawnym zdarzeniu.Ciekawostką jest też kolejny fakt,że nazwisko tego pilota kojarzyć się może tylko z lataniem;-))
Nie bez przyczyny wszystkim lotnikom należy życzyć przy każdej okazji tylu lądowań,
ile ✈️ startów.
jairena 2020-04-22
- " ludziom jak pięknym Ptak/om rosną skrzydła" :)
ricky 2020-04-22
podpisuję się pod słowami ''jairena''...pozostał pomnik-pamiątka tamtego tragicznego wydarzenia..
sybital 2020-04-22
Codziennie go mijam :) a nazwisko znane mi :) "Limek" to stała ekspozycja i nikt sobie nie wyobraża aby zniknął z krajobrazu naszego miasta. A co historii pilotów o ich wyczynach można było ich posłuchać w lokalnej "pijalce" u Gorsiaczki:) Niestety "pijalka" upadła i straszy brzydotą wynikająca z dewastacji robionej przez okolicznych typków.
maska33 2020-04-22
Ricky:pilot przeżył lądując "na brzuchu" po mistrzowsku bez obrażeń i do dziś ma się dobrze;-)
halka 2020-04-22
To tak jak kiedyś Tadeusz Wrona...zmuszony awarią samolotu Boeing 767 wykonał manewr lądowania awaryjnego na pasie Lotniska Chopina w Warszawie bez wysuniętego podwozia.