Coś z mojej teczki, okiem Andrzeja Mleczki.

Rząd dziś powtarza, że nie zamierza płacić kary nałożonej przez TSUE, w związku z działaniem kopalni w Turowie.

To ten rząd ustami premiera Morawieckiego w maju głosił, że porozumienie jest już w zasięgu ręki.

Ponownie zadźwięczały mi w uszach słowa naszego premiera Mateusza Morawieckiego z maja tego roku:"Mamy uzgodnione wytyczne do umowy ws. dalszej pracy kopalni i elektrowni Turów.
Wczoraj zrobił to zespół negocjacyjny.
Jeśli ta umowa zostanie podpisana, a wszystko na to wskazuje, to porozumienie i polubowne załatwienie sporu jest na wyciągnięcie ręki" – powiedział premier Mateusz Morawiecki w Brukseli na konferencji po Szczycie UE.
Dodał, że z premierem Czech Andrejem Babiszem uzgodniono, że najpierw formułowane są ostateczne propozycje.

Mamy na to środki budżetu państwa, samorządu, czy PGE, a po drugiej stronie nie tylko nie ma kar, ale i jest wycofywanie skargi złożonej do TSUE – mówił wtedy Morawiecki.

Jeszcze tego samego dnia wieczorem premier Czech Babisz zdementował te słowa..... o jakichkolwiek uzgodnieniach.

Pull,up!

Oto efekt półrocznej pracy naszych negocjatorów: 2 miliony kary złotych dziennie.

Ta kara nie jest nałożona na rząd, rząd sobie poradzi.
Prawda jest taka ,że kara ta jest nałożona na wszystkich Polaków, że jako społeczeństwo demokratycznie wybrali takich gniotów, nieuków, ignorantów, cwaniaków i setki pociotków na swych przedstawicieli.

Czy ta kara jest nieproporcjonalna?

Każdy z Nas ma inne zdanie.

Na przykład taki minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro powtarza, że każda kara ma zaboleć i zmusić do zaprzestania kontynuowania procederu.

No to dlaczego ja mam mu nie wierzyć?

Kara musi zaboleć.

Obawiam się, że jest jeszcze za niska, by Polacy otrzeźwieli.

Ale tylko w tym kontekście.

W kontekście -kogo wybrali do rządzenia a tym samym do negocjowania.

Marzę o państwie, na które żaden sąd ani trybunał z poza Polski nie będzie miał najmniejszego pretekstu, by rozpocząć podobną procedurę.

Rząd ma obowiązek utrzymać tę kopalnię w ruchu ciągłym, ale przecież Czesi nie żądali jej zamknięcia, tylko rozpoczęcia rozmów na temat powstrzymania skutków jej działalności .

Przypomnę,że rząd polski nie pozwolił by negocjacje były prowadzone na poziomie sąsiadujących ze sobą samorządów: polskiego z czeskim.

Wtedy poziom roszczeń i rekompensat inaczej byłby zliczany.

Proporcjonalnie do szkód i budżetów regionów.

Byłyby to kwoty o niebo niższe.

A wynegocjowany czas realizacji wspólnych postanowień rozłożony byłby w dłuższym czasie.

Polscy rządowi negocjatorzy nie negocjowali jak zmniejszyć zagrożenie (metody i formy-rozłożone na lata) tylko walczyli o obniżenie kwot i odwleczenie daty spłaty-jak podają niezmiennie źródła czeskie.

Oto obraz przygotowania negocjatorów i przedstawicieli Ministerstwa Spraw Zagranicznych.

Teraz nie informując polskiej opinii publicznej (poza ogłaszaniem sukcesu przez premiera Morawieckiego w maju) polska strona straciła również możliwość podjęcia rzetelnej narracji tego sporu.

Przypominam, że w swoich felietooonach poruszam także trudne tematy, ale opisuję za to tylko te zdarzenia i fakty, które można znaleźć w oficjalnej przestrzeni medialnej, te-które układają mi się w pewien trend, który nazywam po swojemu i dlatego w takiej formie dzielę się jego opisem z Wami.

Czytajcie, oglądajcie !

Ale czytajcie i oglądajcie też z wielu innych źródeł, dopóki jeszcze można, by samemu powziąć wiedzę lub stosowne wnioski.

A już coraz mniej tych źródeł i tych autorów "suchych" informacji, nie opatrzonych sugerującym czytelnikowi komentarzem-jak mają ..... rozumieć.

Nie sugerując się komentarzami najętych dyżurnych, ciągle tych samych komentatorów, żadnej ze stron politycznej barykady.

To wcale nie przeszkadza w wierze.

Potwierdzam to swoim przykładem.

Copyright 2266 @ maska33.