Coś z mojej teczki, okiem Andrzeja Mleczki.

Coś z mojej teczki, okiem Andrzeja Mleczki.

Dorzucę dziś do mojego garnka trochę piołunu i ostrej papryki.
I odrobinę zamieszam.

Ostrzeżenie !
Mój felietooon może zwierać treści nie zawsze zgodne z linią rządzącej partii, oficjalną doktryną KK a nawet według kilku (3) osób z Garnka wyczerpywać inne znamiona.

1) Każda z Was trzech drogie Panie inaczej przyjmuje słowa drugiej osoby, często oceniając ją według swojej wiedzy,
i (subiektywnej) znajomości zasad w komunikowaniu się.
Trudno z dnia na dzień znaleźć się wśród ludzi mających we krwi takie pojęcia jak dialog, spór, rzeczowość, posiadających zasób wiedzy tak potrzebnej i układającej się w zrozumiałą dla innych logikę dialogu..
I kulturę tegoż dialogu.

Każde inne pokazanie problemu , które wykracza poza percepcję czytającej (!) w sposób naturalny wywołuje niepokój, z którym nie potrafi sobie poradzić.
A jak nie potrafi sobie poradzić, to lepiej...autorowi dowalić.
I tak to się kręci.

To miałem na myśli pisząc dwa felietony, (2022-03-26 i 2022-04-01 ) które do dziś są przyczyną ogromnej frustracji i nieumiejętnego teraz wyciszenia tej wpadki-bo włączają się do niego ze swoimi komentarzami osoby nie mające pojęcia o istocie i przyczynach tego sporu.
A do tego wytykające też niekompetencję, matactwo i promowanie trollowania przez autorkę galerii.
Podobne informacje ich autor zamieszcza teraz w swojej galerii.
Usuwając jego komentarze nie zamknięto tematu, ale w sposób zdwojony otwarto teraz ponownie niekontrolowany słowotok zarzutów-podobnie tak jak ja tego doświadczyłem dwukrotnie w minionych latach, od tegoż osobnika.
Nie ukrywam, zapoznałem się z usuwanymi wpisami i komentarzami ...owego.

To powoduje kolejne frustracje i wycinanie kolejnych komentarzy przez "cytatkę"z jednoczesnym dodaniem do nich własnego, subiektywnego -teraz już zupełnie zaciemniającego sens sporu -komentarzem mającym znamiona usprawiedliwienia.
I powstaje swoisty misz-masz, który już niczemu nie służy.
A skoro najlepiej wychodzi wpisywanie słów w tym portalu w innych galeriach "urocze" śliczne" oraz różne zasłużone "ochy i achy" -jak przedtem do mojej galerii-to może już niech tak pozostanie?
Po co "drzeć łacha"?
No chyba tylko dla chwalenia się ilością odsłon ( jak na osiedlu, w "familokach" gdy awantura przyciąga też setki , przygodnych,spragnionych wrażeń gapiów ).
Oni też zasługują na podziękowania i są policzalnym owocem osobistego powodzenia ?
I powodem do chwały?
Niefart.

Pozwoliłem sobie dziś wyjątkowo na użycie słów nieco pospolitych (inaczej zwanymi "wulgarnymi") , ponieważ w jednej z opinii mojej ulubionej, 5 dni temu, jako wtedy jeszcze Jej "ulubiony" w trakcie dyskusji bezosobowo i ja zostałem zaliczony do tych -cytuję :
"miernoty juz tak maja, ze probuja sie dowartosciowac cudzym kosztem. Wchodza z butami w Twoje progi, a widac z daleka, ze sloma z butow wychodzi."

Ja piszę w swojej galerii.

By zostać zrozumianym przez adwersarki, zmuszony byłem dziś użyć języka, którym posługują się te panie.
Zniesmaczonych-przepraszam.

A teraz do tematu.

2) To aż 53 pracowników ambasady miała odbić jednostka specjalna amerykańskich komandosów, Delta Force.

Operacja "Orli Szpon" ("Eagle Claw") rozpoczęła się 24 kwietnia 1980.

Zaledwie 22 lata temu, więc sporo osób z garnka jeszcze pamięta relacje z tamtych zdarzeń.

Na przeszkodzie w uwolnieniu pracowników ambasady stanęła burza piaskowa.

Duża część akcji miała odbywać się przecież w powietrzu (przelot i odlot ciężkich śmigłowców nad pustynią).

Dwa z ośmiu zepsuły się, a pilot trzeciego podczas startu uderzył w stojącą obok maszynę.

Zginęło 8 komandosów, akcję postanowiono przerwać, a amerykańscy urzędnicy wciąż byli uwięzieni.

Ta operacja skompromitowała administrację prezydenta Cartera na arenie międzynarodowej.

"Sam podjąłem decyzję o tej akcji, sam podjąłem również decyzję jej odwołania, gdy okazało się niemożliwe jej kontynuowanie" – wyjaśniał prezydent USA 27 kwietnia 1980.

" Całą odpowiedzialność ponoszę osobiście".

Można?

3) Rozwinięcie tematu:

Wszystko zaczęło się jednak dużo wcześniej. Za rządów szacha Mohammeda Rezy Pahlawiego Iran był jednym z najbliższych sojuszników USA na Bliskim Wschodzie.

Podczas dyktatorskich rządów szacha kraje utrzymywały ścisłą współpracę w kwestiach energetyki czy wojskowości.

Kiedy w styczniu 1979 roku obalono Pahlawiego, postawa antyamerykańska w społeczeństwie irańskim była już powszechna.

Napięcie sięgnęło zenitu, gdy 22 października 1979 obalony szach w celach leczniczych udał się do Nowego Jorku.

Przywództwo nad przewrotem, którego celem było przywrócenie w kraju praworządności i dobrobytu oraz odwrót od amerykanizacji życia społecznego objął ajatollah Ruhollah Chomeini.

4 listopada 1979 grupa kilkuset studentów przemaszerowała przez Teheran wykrzykując: "Śmierć Ameryce!".

W porywie haseł rewolucyjnych dotarli do amerykańskiej ambasady. Tam urzędnicy w pośpiechu niszczyli ważne dokumenty oraz próbowali zabarykadować się w budynku.

W końcu jednak irańscy studenci dostali się do środka, a pracowników placówki wzięli jako zakładników.

Pod koniec listopada uwolnili 13 z nich (kobiety i Afroamerykanów) i na tym...... poprzestali.

Bezradna jak i dziś Rada Bezpieczeństwa ONZ jednogłośnie uchwaliła rezolucję wzywającą Iran do niezwłocznego uwolnienia amerykańskich zakładników przetrzymywanych w Teheranie .

Ponadto jej rezolucja wzywała Stany Zjednoczone i Iran, aby wykazały najdalej idącą powściągliwość oraz zaleciła Sekretarzowi Generalnemu ONZ podjęcie wysiłku w celu wprowadzenia w życie jej postanowień.

Na nic jednak zdały się wtedy (jak i dziś) rezolucje organizacji międzynarodowych.

Ajatollah Chomeini był nieugięty. Irańczycy domagali się ekstradycji byłego szacha Pahlawiego w celu osądzenia go przed irańskim wymiarem sprawiedliwości.

Amerykanie nie zgodzili się na takie rozwiązanie sprawy i odpowiedzieli embargiem na import ropy naftowej z Iranu oraz zamrozili irańskie pieniądze w swoich bankach.

Skąd to znamy?

Studenci w końcu zdecydowali się przekazać zakładników do dyspozycji Rady Rewolucyjnej, która miała zadecydować o ich losie.

Z Amerykanami w marcu 1980 roku mieli spotkać się przedstawiciele Międzynarodowej Komisji ONZ, ale Chomeini zaczął stawiać nowe warunki.

Otóż zadecydował, iż Komisja ONZ będzie mogła spotkać się z amerykańskimi zakładnikami dopiero wówczas, jeżeli organizacja złoży w Teheranie deklarację potwierdzającą słuszność zarzutów irańskich wobec obalonego szacha.

Amerykańskimi urzędnikami zainteresował się nawet Międzynarodowy Czerwony Krzyż, gdyż coraz częściej do opinii publicznej dochodziły pogłoski o ich złym traktowaniu.

To wtedy prezydent Jimmy Carter pod wpływem wymykającej się spod kontroli sytuacji zaczął rozważać uwolnienie zakładników siłą, co skończyło się opisaną przeze mnie katastrofą.

Parlament irański w końcu zagroził, że zwlekanie Stanów Zjednoczonych ze spełnieniem wyznaczonych wcześniej warunków, może skutkować postawieniem ich obywateli przed irańskim sądem w charakterze szpiegów.

Prezydent Jimmy Carter musiał w końcu doprowadzić sprawę do końca. Okryta hańbą misja ratunkowa nie przyniosła mu dobrych notowań i jego reelekcja i tak była już zagrożona.

Waszyngton i Teheran były już wreszcie zgodne, nawet co do sumy jaką muszą wpłacić, a jest to mianowicie 9,5 mld dolarów – czytam w relacji z 18 stycznia 1981.

Zgoda za pieniądze.

Zapamiętać warto!

Do załatwienia zostały jedynie szczegóły techniczne operacji.

Uwolnienie amerykańskich zakładników odbyło się w dniu zaprzysiężenia nowego prezydenta USA Ronalda Reagana, 20 stycznia 1981, co uznano za kolejną próbę upokorzenia byłego już prezydenta Jimmy’ego Cartera przez ajatollaha Ruhollaha Chomeiniego.

Wydarzenia przełomu lat 70. i 80. XX wieku ochłodziły stosunki między Stanami Zjednoczonymi a Iranem, które do dziś pozostają napięte.

To były aż 444 dni napięcia podobnego do dzisiejszego, chociaż tysiące kilometrów od granicy z Polską.

4) Która z Was Panie dziś pamięta 2500 Serbów, którzy zginęli w bombardowaniach amerykańskich samolotów w 1999 roku w rozpadającej się Jugosławii?

Ciąg dalszy poniżej...

maska33

maska33 2022-05-07

W sporej liczbie krajów europejskich wstydliwie długo o tym milczano, bo choć zginęli cywile, w tym dzieci, to jednak robili to „nasi" Amerykanie, a ofiarami byli Serbowie, historycznie i religijnie nie tak bardzo odlegli od Rosji…Wtedy można było na to machnąć ręką?
Relatywizm moralny- jak i tu dziś , w Naszym garnku.
Jako domorosły historyk mam prawo pisać nie tylko to, co nakazuje jedynie i tylko jedna z koleżanek (w ramach tzw poprawności politycznej)- h. popierana przez jeszcze przesympatyczne dwie, ale także to, co w podobnych okolicznościach się działo 23 lata temu.
Taka jest rola (domorosłego) historyka.
Łącząc się w bólu z rodzinami tych, którzy są zabijani tak blisko Polski, pamiętajmy też o tych, którzy ginęli w dużo większej ciszy i często przy pomocy i obojętności wielu z Nas i państw Zachodu…
I gdy piszę, wspominam te jakże podobne w skutkach zdarzenia, próbuje mi się zamknąć usta"słonecznym promieniem"?
Dalszy ciąg poniżej.

maska33

maska33 2022-05-07

Amerykanie interweniują i wydają fortuny tylko tam, gdzie w perspektywie widzą dla siebie czysty zysk.
A jak pisałem podając kilkanaście przykładów w jednym z poprzednich felietooonow, są gotowi znienacka pozostawić swoich aliantów (współpracowników) potem na pewną śmierć-jak to było wielokrotnie-m.in. w Wietnamie, Iraku i Afganistanie..
My dziś już nie mamy innej sojuszniczej militarnej alternatywy, ale pamiętać powinniśmy.
5) Podsumowanie:
Niech każde z nas zajmie się tym co umie najlepiej:
ja felietoonami o hipokryzji, a Ty świetlista- dalej swoimi "ochami i achami".
I jeszcze jedno.
To mój typowy jak od lat felieton był podstawą rozpoczęcia przez "cytatkę" już cichej "walki" z moją osobą.
Ten felietooon ukazał się w dniu 22 marca i tam znajdują się tezy, które były nie do pojęcia a tym samym i nie do przyjęcia przez "cytatkę" .
Dalszy ciąg poniżej.

maska33

maska33 2022-05-07

Ja dziś chciałbym odpowiedzieć na tam postawiony główny zarzut h-7, jako że wtedy nie został przeze mnie dopisany:

"Jak obiecałem, dalszy ciąg mojej przyjaznej chociaż krytycznej polemiki można znaleźć u mnie 26.03. oraz 01.04.
Tam poszerzyłem zainteresowanym spojrzenie na sztuczny problem, jaki próbują wywołać trzy Nasze Koleżanki.
Animatorka tego ruchu powyżej cytując Olgę Tokarczuk chce czyimiś ustami przekonać mnie ( a przy okazji i Was), że "Pamiętajmy, ale nie bądźmy pamiętliwi! Pan Bóg każe przebaczać, a zbrodniarzy czeka Sąd Ostateczny! To, że doszło do zbrodni w przeszłości nie ma żadnego związku z tym, co dzieje się teraz!
Skąd taka wiedza, co Bóg nam chciał akurat tego dnia (czy w ogóle) przekazać?
A biblijny przykład zerwania zakazanego owocu przez Ewę, to nie przykład z zastosowania bezwzględnej przez tego samego Boga surowej kary?
Nie każe Nam każdego dnia o tym pamiętać?
A więc może jednak i kara, i pamięć?

Dalszy ciąg poniżej.

maska33

maska33 2022-05-07

Staliśmy się przecież śmiertelni a kobiety w bólach rodzić muszą?
To takowego przykładu" łaski i wybaczania" Twojego (Naszego?) Boga to już "cytatko" nie pamiętasz ?
Hipokryzja z wykorzystaniem wybiórczych cytatów tym razem z Biblii?
Sięgnąłem do tego samego źródła.
Szukaj innych przykładów Kobieto!
Może tym razem w .....swojej głowie.
Finał:
Pewnie co poniektórzy dziwią się mnie,że po raz wtóry podejmuję temat postawienia mi zarzutu przez (...) trollowania.
Rzucić epitetem jest łatwo, ale jak zaproponowałem w jednym z kolejnych tego dnia wpisów zaniechanie sporów w mojej galerii i prosiłem autorkę paszkwilu o dalsze uczestniczenie w komentowaniu moich tekstów jak dotąd bywało, to w odpowiedzi został wykopany topór wojenny -no bo jak się wycofać z honorem z tego nietrafnego zarzutu i sporu?
Wystarczyło by przeprosić.
I mnie zdarzało się popełnić tu błędy, ale stać mnie było na przeprosiny i zmianę stanowiska.
Żadna ujma.
Dokończenie poniżej.

maska33

maska33 2022-05-07

Ale mimo mojego jasnego postawienia sprawy, zamiast równie wyciągniętej dłoni zaszły kolejne nieprzyjazne zdarzenia, to tak jak w moim logo: "220 volt,lepiej mnie omijać, bo popieszczę".
Na tym ( o ile ten mój głos pozostanie ostatnim w dyskusji z paniami) moje "pieszczoty"..zakończę.
Uprzejmie informuję wszystkie trzy czytające tę moją dzisiejszą kolejną część analizy Panie -oraz "moderatorki", że wszelkie tu opisane podobieństwo do osób i zdarzeń jest niezamierzone i przypadkowe , chociaż nie mniej warte odrobiny Waszej refleksji..
Przypominam, że w swoich felietooonach poruszam także trudne tematy, ale opisuję za to tylko te zdarzenia i fakty, które można znaleźć w oficjalnej przestrzeni medialnej, te- które układają mi się w pewien trend, który nazywam po swojemu i dlatego w takiej formie dzielę się jego opisem z Wami.
Finał poniżej.

maska33

maska33 2022-05-07

Czytajcie i oglądajcie z wielu różnych źródeł, by samemu powziąć wiedzę lub stosowne wnioski.

Zaznaczam, że to nie jest grafika "ściągnięta z netu".
To moja fotografia wyjątkowego rysunku Andrzeja Mleczki, wykonana przeze mnie z jednego z wielu dostępnych, zakupionych przeze mnie wydawnictw.

Dziękuję za cierpliwość i ewentualną wyrozumiałość.
Ciekawym, czy ktoś wpadł na to, jakie wątki dziś łączą się w klarowną całość, i co przez to chciałem przekazać.

Copyright 2779 @ maska33

halb09

halb09 2022-05-12

Operacja amerykańska nie odbyła się zaledwie 22 lata temu, a już 42 lata minęło. Można zapomnieć.

mpmp13

mpmp13 2022-05-12

Re: sposób na "odkukiwanie" portfela dobry .Dzięki .Zastosuję . Choć u mnie to pewnie nie zadziała . Wędruję tylko z aparatem w ręku ,czas to zmienić.Hihihi.

maska33

maska33 2022-05-12

halb09 Re: Oczywiście.
Czasem palec się omsknie.
Muszę zatrudnić korektora,bo czasem tworząc tekst coś potrafi umknąć.
Dziękuję ;-)

dodaj komentarz

kolejne >