Mój dzisiejszy felietooon może zwierać treści nie zawsze zgodne z linią rządzącej partii, oficjalną doktryną KK a nawet według kilku osób z Garnka wyczerpywać inne podobno negatywne znamiona.
Senator PiS i założyciel SKOK-ów Grzegorz Bierecki podczas obchodów rocznicy katastrofy smoleńskiej 10 kwietnia 2019 roku w Białej Podlaskiej obiecał:
„[…] nie ustaniemy, aż nie doprowadzimy do pełnego oczyszczenia Polski z ludzi, którzy nie są godni, aby należeć do naszej wspólnoty narodowej”.
Nie użył sformułowania-"ja", tylko -"my"... oczyścimy Polskę."
My-czyli PiS!
Ówczesny minister spraw wewnętrznych Joachim Brudziński uznał, że jest to „wypowiedź głupia i nieodpowiedzialna, dająca paliwo naszym oponentom, mam nadzieję, że będzie refleksja i słowo: przepraszam”.
Ale winowajca senatorem został.
Grzegorz Bierecki powiedział też dziennikarzowi jednej z rozgłośni , że jego słowa „brzmią strasznie dla tych, którzy może poczuwają się do winy”.
Jednej zaś dziennikarce oświadczył, że „ci, którzy z oburzeniem komentują moje słowa wyraźnie wzięli je do siebie”.
Te słowa odbiły się echem zarówno w kraju jak i zagranicą, i były porównywane przez zagranicznych dziennikarzy do retoryki NSDAP , w Niemczech lat 30. XX w. tuż po Nocy Kryształowej.
Ówczesna rzeczniczka PiS, dziś europosłanka, Beata Mazurek, stwierdziła za to, że słowa Biereckiego były „wyrwane z kontekstu”, choć na pytanie dziennikarza przyznała jednocześnie, że sama szerszej takiej wypowiedzi nie zna.
Jakie argumenty, taka rzeczniczka.
Jaka rzeczniczka, taki awans (na europosłankę)
A winowajca i tak senatorem został.
No bo..."My" !
https://www.facebook.com/watch/?v=678326622622555
Cała sprawa związana z nazwiskiem tegoż senatora PiS, jest jednak powiązana z wieloletnim brakiem jakiegokolwiek nadzoru nad SKOK-ami..
Ale winę za to ponoszą Grzegorz Bierecki i jego przełożeni, w tym śp Lech Kaczyński, Andrzej Duda i PiS, a nie pobity potem przez ludzi Wołomina Wojciech Kwaśniak i inni urzędnicy KNF.
Czemu?
Sejm 5 listopada 2009 r. uchwala nową ustawę o kasach.
Dostają się one pod nadzór Komisji Nadzoru Finansowego.
Bez zgody KNF nie można utworzyć już kas, ani mianować jej władz.
Przeciwko tym rozwiązaniom zaprotestował (uwaga!)ówczesny prezydent Lech Kaczyński i skierował ustawę do Trybunału Konstytucyjnego. Pod wnioskiem podpisał się wówczas (uwaga!) Andrzej Duda, podsekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta.
Nie wolno i dziś mediom zapomnieć, aby PiS, Zbigniew Ziobro i jego prokuratura, a przede wszystkim senator Grzegorz Bierecki miał dalej w swoich wystąpieniach zakłamywać prawdę o Kasach.
Prokuratura zarzucała byłym urzędnikom KNF spóźnione działania nadzorcze wobec SKOK Wołomin.
A minister Ziobro twierdził potem, że były wiceszef KNF został pobity przez ludzi z "Wołomina" dlatego, bo Komisja rozzuchwaliła bandytów swoją bezczynnością.
He,he,he....
To, co dzieje się w sprawie byłych urzędników KNF i SKOK Wołomin, to próba przerzucenia odpowiedzialności za katastrofalną sytuację finansową w większości spółdzielczych kas oszczędnościowo kredytowych-
* z tych, którzy do niej doprowadzili i którzy pomagali ją SKOK-om ukrywać, podpowiadając księgowe sztuczki;
**oraz z tych, którzy przez lata bronili SKOK-ów przed państwowym nadzorem,
***na tych, którzy przez 3 lata "wyczyścili" sytuację w Kasach i faktycznie uchronili setki tysięcy ludzi przed stratą oszczędności.
To także próba rozmycia afery związanej z korupcyjną propozycją złożoną Leszkowi Czarneckiemu przez Marka Ch., szefa KNF, powołanego za rządów PiS.
Rządzący chcieli pokazać, że wprawdzie w ich obozie zdarzają się "czarne owce", ale za rządów poprzedników, było ich jeszcze więcej.
I już na zakończenie przypomnę, o co chodziło w sprawie SKOK-ów.
To byli członkowie SKOK ujawniali kulisy kontaktów z czołowymi politykami PiS.
W 2015 r. zwrócili się do Jarosława Kaczyńskiego. Ten polecił kontakt z CBA, które odmówiło zajęcia się sprawą.
Przypomnę, kto w czasie przed i po wykryciu afery kierował CBA:
Mariusz Kamiński od 3 sierpnia 2006 r. do 13 października 2009r.
Paweł Wojtunik od 13 października 2009 r. do 1 grudnia 2015r.
Ernest Bejda od 1 grudnia 2015 r. do 20 lutego 2020r.
Pomoc obiecała Kancelaria Prezydenta, ale tuż po wyborach parlamentarnych zmieniła front.
Doradca Dudy: nie mam nic do powiedzenia.
Ojciec Rydzyk umówił poszkodowanych z Patrykiem Jakim, ale do spotkania w rezultacie wówczas nigdy nie doszło.
Byli członkowie SKOK mówili wprost: działania Ziobry i Ministerstwa Sprawiedliwości sprzyjały organizatorom tej kradzieży.
Ze SKOK Wołomin, drugiej co do wielkości kasy w Polsce, upadłej w 2015 r. wyparowały prawie 3 mld zł.
Duża część została wyprowadzona w bezczelnie prosty sposób.
Ludzie związani z dawnymi Wojskowymi Służbami Informacyjnymi podstawiali tzw. słupy, często bezdomnych, których przywożono do Wołomina z całej Polski.
Po kredyty szli ze sfałszowaną dokumentacją: poświadczającą nieprawdziwe zarobki i nieruchomości pod zastaw.
Przestępcom pomagali nierzetelni rzeczoznawcy.
W ten sposób wyprowadzono ok. 800 mln zł.
Co stało się z resztą?
Dziwnym trafem do dziś nikogo to nie interesowało.
Łatwo można sobie policzyć, że skoro WSI zgarnęło 800 mln zł, to ktoś wziął resztę.
Także i moim zdaniem, te brakujące pieniądze trafiły do kieszeni różnych beneficjentów politycznych.
Skarb państwa, z (uwaga!)już z Naszych podatków, zwrócił zgodnie z nowym, poprawionym prawem, oszukanym klientom SKOK-ów prawie 2,5 miliarda złotych.
Fajnie, nie?
Przypomnę, że tenże sam senator, Grzegorz Bierecki został uhonorowany w 2007 roku przez Ojczyznę za zasługi na rzecz przemian demokratycznych Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, zaś już w 2017 – Krzyżem Wolności i Solidarności.
To tak się to teraz nazywa: demokratyczne przemiany.
Dziś zasiada (wraz immunitetem) w Senacie RP, (z" ramienia" PiS).
We wszystkich postępowaniach, dotyczących SKOK Wołomin, zarzuty usłyszało blisko 900 innych osób.
Jako ciekawostkę w działaniu prokuratury Zbigniewa Ziobry przypomnę, że ta właśnie prokuratura, umorzyła sprawę wyprowadzenia z Fundacji na rzecz Polskich Związków Kredytowych 65 mln zł zaraz po wygranych wyborach przez PiS.
Ruszyło za to śledztwo (uwaga!) dotyczące powiadomienia o tym fakcie "osób nieuprawnionych".
Śledztwo zostało wszczęte w 2016 r. i dotyczyło "ujawnienia nie wcześniej niż 3 marca 2015 r. i nie później niż 9 marca 2015 r. treści pisma przewodniczącego KNF skierowanego m.in. do szefa CBA, poprzez przekazanie go osobom nieuprawnionym".
Miało to odbywać się wszytko w ciszy, bez informowania opinii publicznej?
A skończyło się kompromitacją bohatera mojego felietooonu i spowodowało, że nie startował z listy kandydatów PiS, bo ujawnienie mediom tego pisma skompromitowało senatora Grzegorza Biereckiego i sprawiło, że w wyborach do Senatu w 2015 r. zmuszony został do startu jako kandydat "niezależny".
Powyżej moja fotografia z archiwum , wykonana 11 04.2019 roku.
Przypominam, że w swoich felietooonach poruszam także trudne tematy, ale opisuję na swój sposób za to tylko te zdarzenia i fakty, które można znaleźć w oficjalnej przestrzeni medialnej, te-które układają mi się w pewien trend, który nazywam po swojemu i dlatego w takiej formie dzielę się opisem z Wami.
Copyright 3478 @ maska33
maska33 2022-11-26
Czekałem, kto pierwszy ten fakt zauważy.
Gratuluję Kolego!
Ale gwoli prawdy , i tu i tam służby nadzoru a potem prokuratura działały dziwnie.
Tam gdzie w grę wchodzą ogromne pieniądze , stara zasada mówi ,że ponoć dla każdego ich potem starcza.