Od jakiegoś czasu tak mam, dysponując z wiadomych Wam powodów nadal większą ilością wolnego czasu, jak dziś, że przy smakowaniu kawy wracam w czasie przeglądania internetu do zdarzeń przebrzmiałych (jak to domorosły historyk) i jeszcze raz, tym razem chłodnym okiem spoglądam na przebieg zdarzenia, wyławiając pomijane wtedy przeze mnie tzw "smaczki"...
Oto jeszcze całkiem świeży smaczek!
Co zapamiętałem z niedawno minionej kampanii do Parlamentu Europejskiego?
Przede wszystkim wszystkie awantury: te na komisjach śledczych, w parlamencie, i podczas spotkań wyborczych.
Na drugim miejscu stawiam sposób, w jaki lansowali się poszczególni politycy.
Jednak we mnie pozostał ogromny niesmak.
Czemu?
Bo ta kampania nawet w najmniejszej części nie dotyczyła problemów Unii Europejskiej.
A świat i Unia stoi przed wyzwaniami nie spod Pcimia, ale globalnymi, gdzie rozprawia się o kryzysie klimatycznym, o nowym rysującym się układzie sił na świecie.
O zbliżającej się ...wojnie- i naszym godnym, polskim miejscem w szyku budowanej europejskiej, obronnej sile.
W takiej kampanii powinna być też mowa o tym, jak Polska i Unia powinny się ustawić wobec tego , co się dzieje w USA, Rosji, Chinach.
Jednak nic się w tych tematach nie dowiedziałem.
Pretendenci, do decydowania o losach UE, potraktowali mnie i miliony mi podobnych-jak buraka.
Czyli jak to onegdaj nazwał kilku naszych kolegów - w tym już nieżyjącego od ponad roku Naszego Kolegę-przyjaciela zwierząt, Nasz wyciszony (już nieco) Kolega.
I mnie też..
Tymczasem debatę sprowadzono głównie do przepychanek personalnych.
Było też aż za dużo aktów słownej agresji.
Źle się wyraziłem.
Nie powinno być takowych w tej kampanii -w ogóle.
Sprowokował to prezydent z prezesem, wpychając na listy kandydujących panów Obajtka, Kamińskiego, Wąsika czy Kurskiego.
Czy aby ich małżonki*** (oprócz pani Kurskiej) dadzą sobie bez nich radę?
Na co z jaką furią zareagowali ci, którzy musieli ustąpić im na listach wyborczych "biorące" miejsca i potem z tego powodu-przegrali.
Jak na przykład poseł Wróblewski-z Poznania.
Tylko dlatego, że arbitralną decyzją prezydenta Dudy, na jego zagwarantowane mu onegdaj, za haniebną ustawę pierwsze na liście poznańskiej miejsce , ustawę , która wywołała setki tysięcy protestujących kobiet na ulice, na owym czołowym miejsku znalazł się "spadochroniarz" z Krakowa, przyjaciel prezydenta-minister Kolarski.
Ale z drugiej strony ( nie będę tej tu oszczędzał) znalazły się osoby, które dopiero co wybieraliśmy z zadaniem działania w polityce krajowej, by zrealizowali swoje zobowiązania względem swoich wyborców, by naprawiali Polskę.
A oni już zrezygnowali z tych zobowiązań, na rzecz swojego startu , w celu robienia kariery, ale w Parlamencie Europejskim.
Nawet byłem świadkiem dostosowywania do kalendarza wyborczego prac śledczych komisji sejmowych, oraz rezygnacji ze stanowisk ministerialnych (służenia Ojczyźnie w jej rządzie) na rzecz kandydowania w zamian za szarzyznę słuchania przemówień w kilku językach, za prawie 40 000 miesięcznie.
Ta niekonsekwencja jest typowa dla polskich polityków.
Każda ze stron potrafiła mnie zniesmaczyć...... dostatecznie.
Nie musicie się ze mną zgadzać.
Przypominam, że w felietoonach poruszam trudne tematy, ale opisuję tylko te zdarzenia i fakty, które można znaleźć w oficjalnej przestrzeni medialnej, te- które układają mi się w pewien trend, który nazywam po swojemu i dlatego w takiej a nie innej formie, dzielę się jego opisem z Wami.
Powyżej, to moja fotografia rysunku mistrza Andrzeja Mleczki, wykonana z jednego z zakupionych przeze mnie wydawnictw.
Legenda***:
Tu przytaczam słowa, które padły wtedy, gdy na rozmowę z Danutą Holecką zgodziły się żony ówczesnych skazanych, i uwięzionych: Barbara Kamińska i Roma Wąsik.
Wywiad z nimi opatrzono tytułem: "Żony więźniów politycznych".
Moją uwagę przykuło to zdanie, które padło onegdaj z ust żony więźnia Macieja Wąsika.
"Jak ja wstałam rano, tak, jakby mi zabrali męża w takim dosłownym znaczeniu. Wszystko stoi, kubek z herbaty, kluczyki, które gdzieś rzucił.
I takie prozaiczne rzeczy - jest za zimno, trzeba zrobić cieplej. Ale jak?
To zawsze robił on - mówiła z żalem.
Wie Pani redaktor, ja dzisiaj jak do niego przyszłam, to się zapytałam, jak mam zwiększyć temperaturę na tym urządzeniu, żeby zrobiło się odrobinę cieplej. Wytłumaczył mi".
I tu ją rozumiem.
Ale się w związku z tym pytam :
Kto naprawi bezpieczniki, kto uruchomi hydrant i odnajdzie kod do karty bankomatowej, gdy mąż będzie teraz w Brukseli?
I jeszcze dla celów statystycznych:
Prezydent Wołodymyr Zełenski, odwołał ambasadora Ukrainy w Polsce, Wasyla Zwarycza.
Copyright @ maska33.
pit69 5 dni temu
Kampania była obliczona do naszego piekiełka...kto komu bardziej przywali....kto kogo bardziej ośmieszy i upokorzy...reszta to dodatek.
maska33 2 dni temu
Komornik sądowy zajął rachunek bankowy Macieja Wąsika, europosła Prawa i Sprawiedliwości. To egzekucja prawomocnego wyroku sądu, który nakazał politykowi zapłatę 30 tysięcy złotych zadośćuczynienia za naruszenie dóbr osobistych Fundacji Otwarty Dialog i kierujących nią Ludmiły Kozłowskiej i Bartosza Kramka.
Już znajomości PIN KODU do karty bankomatowej nie trzeba.
maska33 2 dni temu
Tak naprawdę, to już nie było tylko 30 000.
Egzekucję ową wszczęła Aleksandra Rudzka-Natanek, komornik sądowy przy Sądzie Rejonowym dla Warszawy-Żoliborza.
Maciej Wąsik został oficjalnie pisemnie zawiadomiony o zajęciu wierzytelności na koncie bankowym.
Chodzi teraz o ponad 50 tysięcy zł, z czego 30 tys. zł to należność główna czyli zadośćuczynienie, ponad 11 tys. zł to odsetki, ponad 7,6 tys. zł - koszty procesu. 900 zł - koszty zastępstwa w egzekucji oraz niespełna 5 tys. zł - koszty egzekucji.
Dlatego teraz potrzebny na gwałt zastrzyk w euro, z kasy Parlamentu Europejskiego.
awangar 2 dni temu
W końcu coś się dzieje, nie jestem ostatnio na bieżąco.
I jaka ta Unia teraz dobra...tylko szybko niech kasę daje...:(