Od jakiegoś czasu tak mam, dysponując z wiadomych Wam powodów nadal większą ilością wolnego czasu, jak dziś, że przy smakowaniu kawy wracam w czasie przeglądania internetu do zdarzeń przebrzmiałych (jak to domorosły historyk) i jeszcze raz, tym razem chłodnym okiem spoglądam na przebieg zdarzenia, wyławiając pomijane wtedy przeze mnie tzw "smaczki"...
Oto smaczek jako moje słowo na niedzielę:
„Siódme przykazanie (nie kradnij), zabrania zabierania lub zatrzymywania niesłusznie dobra bliźniego i wyrządzania bliźniemu krzywdy w jakikolwiek sposób, dotyczącej jego dóbr.
Nakazuje sprawiedliwość i miłość w zarządzaniu dobrami materialnymi i owocami pracy ludzkiej".
Cytuję pana ministra ***:
"Jeżeli ktoś cokolwiek "ukradł" , niezgodnie z obowiązującymi (czytaj: ustanowionymi przez posłów PiS ) procedurami, to musi-oddać".
Czyli można było "kraść", ale tylko zgodnie z procedurami, ustanowionymi przez kierownictwo partii za pomocą posłów Prawa i Sprawiedliwości..
Ale w dalszej wypowiedzi (jak ktoś słuchał całość audycji ) zabrakło chociaż słowa, o czekającej na sprawcę za ten czyn-karze.
Ludzkie prawo, ale to prawo szyte na miarę ich (PiS) oczekiwań.
No to "kradli", pod rożnymi ustalonymi przez siebie "prawnie" formami.
"Nie mam pańskiego płaszcza, i co mi pan zrobisz?"
A tu wypowiedź aparatczyka, byłego ministra Prawa i Sprawiedliwości, potwierdzająca tę tezę.
https://x.com/i/status/1721264378945646851
I gdy "takie" było to prawo, to "taka" też będzie teraz ta sprawiedliwość?
A tak zrozumieli tłumaczenie tego pana wszyscy słuchający.
Przypominam, że w swoich felietoonach, poruszam trudne tematy, ale opisuję tylko te zdarzenia i fakty, które można znaleźć w oficjalnej przestrzeni medialnej, te- które układają mi się w pewien trend, który nazywam po swojemu i dlatego w takiej a nie innej formie, dzielę się jego opisem z Wami.
Powyżej, to moja fotografia rysunku mistrza Andrzeja Mleczki, wykonana z jednego z zakupionych przeze mnie wydawnictw.
Życzę Wam słonecznej, bez groźnych "zjawisk", niedzieli.
Legenda***:
Marcin Horała był -a mało kto o tym już dziś pamięta - członkiem Unii Polityki Realnej, partii pana Korwina -Mikke.
To w wyborach do Parlamentu Europejskiego, w 2004 roku kandydował bez powodzenia, właśnie z listy UPR.
W tym samym roku przeszedł do Prawa i Sprawiedliwości.
Jako sprawdzony towarzysz, dopiero po wielu, wielu latach, doczekał się pozycji wiceministra i głównego odpowiedzialnego za budowę CPK.
Po wyborach czerwcowych, w 2024 roku, zamierzał skryć się pod immunitetem europosła, z ponad 40 000 zł miesięcznym uposażeniem, ale wyborcy jednak zadecydowali inaczej.
W czerwcu tego samego roku, wraz z należącą do lewicy z partii "Razem", posłanką Pauliną Matysiak, zapowiedział projekt „Tak dla Rozwoju”.
Zawsze odnajduje się tam, gdzie duże pieniądze.
Podobnie jak wspomniana niedawno przeze mnie -Olga Semeniuk-Patkowska.
Jak sięgnę pamięcią, zawsze ten pan lubił się wyróżniać.
"Marcin Horała, były szef PiS na Pomorzu, a prywatnie ojciec trzech córek, bronił onegdaj odmowy wykonania aborcji u zgwałconej przez własnego wujka 14-letniej dziewczynki z niepełnosprawnością intelektualną"-czytam.
Jak czytam, w niedzielę, 29 stycznia, w programie "Kawa na ławę" politycy poruszyli temat zgwałconej przez własnego wujka 14-letniej dziewczynki z niepełnosprawnością, która w wyniku tego przestępstwa zaszła w ciążę.
W tej sytuacji ofiara mogła skorzystać z aborcji, jednak dwaj lekarze na Podlasiu odmówili jej tego, powołując się na tzw. klauzulę sumienia.
14-latce pomogła Federacja na Rzecz kobiet i Planowania Rodziny, która nagłośniła sprawę.
Zabieg ostatecznie wykonano w Warszawie.
Marcin Horała z PiS brał udział w owej dyskusji, na temat zgwałconej 14-latki z niepełnosprawnością, której dwaj podlascy lekarze odmówili przeprowadzenia aborcji, powołując się na klauzulę sumienia. Były wiceminister, komentując tę sprawę, porównał ją ze "zmuszaniem muzułmanina do jedzenia wieprzowiny".
I tu, logika, ma według mnie , swoje zastosowanie.
Bo według Marcina Horały, oczekiwanie od lekarzy, że pomogą zgwałconej dziewczynce w aborcji, jest równe... zmuszaniu muzułmanina, żeby zjadł wieprzowinę.
A co ze zmuszaniem 14-latki do bycia w ciąży z gwałcicielem?
A potem przez cale życie mieć obok siebie owoc obrzydliwego przestępstwa?
Tu pan minister problemu nie widzi?
Tak właśnie wygląda fundamentalizm, ale tym razem w polskim, pisowskim wydaniu..
To oświadczał - przypomnę - ojciec trzech córek.
I to by było na tyle.
Copyright @ maska33