Coś z mojej teczki, okiem Andrzeja Mleczki.

Coś z mojej teczki, okiem Andrzeja Mleczki.

Tytułem wstępu:
To będzie jak klasyka światowej literatury.

"Opowieść o prawdziwym człowieku" ***.

W 1989 zaangażował się w kampanię "Komitetu Obywatelskiego".
W wyborach prezydenckich w 1990 i 1995, jako wolontariusz, aktywnie wspierał kandydaturę Lecha Wałęsy.

O swoim poparciu dla Wałęsy po latach mówił: Cztery razy głosowałem na niego w wyborach prezydenckich, w obydwu turach w 1990 i 1995!

31 maja 2000 (uwaga!) wstąpił w szeregi Unii Wolności, (przewodniczącym był wtedy Leszek Balcerowicz)gdzie w październiku tego samego roku został wiceprzewodniczącym koła Podgórze Zachód i ubiegał się nieskutecznie o mandat na zjazd regionalny partii.
Jesienią 2001 roku, zdobył ten upragniony mandat delegata na zjazd regionalny tej partii.
Tej partii!

Ale jako ówczesnemu "prawnemu nieudacznikowi"*** nie wróżono tam zrobienia kariery, to swoje kroki skierował tym razem do "antywykształciuchów"- najpierw pod skrzydła Zbigniewa Ziobry, w rządzie Jarosława Kaczyńskiego, a potem na prawnika, do kancelarii Lecha Kaczyńskiego.

16 stycznia 2008 Lech Kaczyński powołał go na stanowisko podsekretarza stanu w Kancelarii Prezydenta RP.

I tu bohater tego felietoonu objął nadzór nad (uwaga!) Biurem Prawa i Ustroju oraz od jesieni 2008 nad Biurem Obywatelstw i (uwaga!) Prawa Łaski.

Do jego obowiązków należało czuwanie nad prezydencką legislacją.

Reprezentował Prezydenta Rzeczypospolitej m.in. w trakcie prac nad ustawami.... w Sejmie.

I całe życie się uczył, uczył...

Czyli reasumując, to stara dobra , partyjna, obywatelska, jeszcze z dawnej Unii Wolności -szkoła.

Pycha czy arogancja?

Od jakiegoś czasu tak mam, dysponując z wiadomych Wam powodów nadal większą ilością wolnego czasu, jak dziś, że przy smakowaniu kawy wracam w czasie przeglądania internetu do zdarzeń przebrzmiałych (jak to domorosły historyk) i jeszcze raz, tym razem chłodnym okiem spoglądam na przebieg zdarzenia, wyławiając pomijane wtedy przeze mnie tzw "smaczki"...

Dziś o moralno-etyczno prawnym smaczku, z grudnia ubiegłego roku.

Jak większość Polaków wie, prezydent RP Andrzej Duda jest prawnikiem***.

Nawet doktorem prawa.

Ten doktorat zrobił na dobrej uczelni-Uniwersytecie Jagiellońskim.

Od pewnego czasu zadaję sobie pytanie, czy ta uczelnia, zakładana jeszcze przez królową Jadwigę, zasłużyła na takiego absolwenta?

Tak niedawno, w grudniu, po raz enty , ów wybitny absolwent wydziału prawa oświadczył, że Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika uniewinnił .

Czy on -prawnik zna znaczenie słów , jakie wypowiada?

Doktor praw?

Przez chwilę pozwólcie, że się nad tymi i innymi jego "słowy" pochylę, jako szary logik.

Czemu?

Bo prezydent RP nie ma takiej mocy.

A uniewinnić, może tylko sąd.

Że się czepiam?

Z logiki zawsze miałem oceny wysokie.

A może to było tylko przejęzyczenie?

Może.

Tylko że, kulturalni i tego świadomi obywatele wtedy prostują owo przejęzyczenie i przepraszają.

Jednak pamiętając, że dr Duda ułaskawił kiedyś osoby skazane nieprawomocnie, - więc w świetle prawa, tym bardziej u doktora praw- niewinne, to u mnie także nieuchronnie (logika!) powstaje domniemanie , że on ani prawa ani logiki zwyczajnie nie czuje ani nie zna.

A do tego porównał do uwolnienia Kamińskiego i Wąsika wyjście z więzienia, pana Włodzimierza Karpińskiego.

Co oznacza u tego "prawnika", że nie odróżnia postawienia zarzutów przez prokuraturę, od prawomocnego wyroku wydanego przez sąd.

https://garnek.pl/maska33/37694970

A teraz co do sprawy uwięzienia tych panów.

Tylko gdy zaczęli oni odsiadywać pierwsze dni zasądzonego dwuletniego wyroku, to już ten sam jakże krótki czas (około 1% wyroku) w zasadzie wykluczał tak szybkie zastosowanie aktu łaski.

W dodatku nie wykazywali oni żadnej skruchy , przeciwnie, publicznie demonstrowali dalej swoją butę i arogancję .

I była to logicznie druga okoliczność, przemawiająca dla każdego szarego obywatela III RP, przeciw zastosowaniu prawa łaski.

Taką też rekomendację, odmowy ułaskawienia, przekazał prezydentowi na podstawie wielu innych opinii, prokurator generalny, profesor, a nie doktor- Adam Bodnar.

Jak się wielu z Was domyśla, adresat , doktor praw, nawet tych akt nie otworzył.

A przecież prawnik bez akt, to jak domorosły historyk, bez archiwów.

Prokurator generalny według mnie wykonał tu ewidentny gest dobrej woli, by nie przeciągać sprawy, pomijając opinię sadu i akta przesłał w tempie wyjątkowo ekspresowym.

Mógł szybciej?

Mógł.

Ale tylko wtedy, gdyby tych akt nie czytał.

Jednak jako profesor prawa, poważnie potraktował obowiązującą procedurę , wszczętą przez doktora praw, pana prezydenta, uczynił to tak szybko, jak tylko to było możliwe.

Tymczasem sam prezydent, doktor praw, sam siebie potraktował niepoważnie, z lekceważeniem .

Bo opinię prokuratora profesora zlekceważył( co mu było wolno, jako doktorowi prawa) a jego samego publicznie złajał ( co według mnie dodatkowo świadczyło o jego pogardzie wobec prawa).

Tempo ekspresowe profesora Bodnara, zlicytował tempem doktora Dudy.

Tyle, że jako absolwent Uniwersytetu Jagiellońskiego , podeptał wszystkie zasady prawa, jakie mu tam wpajano.

Tak więc zamiast zasad obowiązujących w państwie prawa, w osobie doktora praw , strażnika konstytucji, Andrzeja Dudy ujrzeliśmy spektakl nieprawdopodobnej, prawniczej żenady.

A do tego doszła jeszcze rzecz pełna ckliwości..

Pierwszy jej akt odbył się z udziałem pani Wąsik i pani Kamińskiej.

Doktor praw Andrzej Duda obwieścił ułaskawienie najszersze z możliwych -łącznie z zatarciem kary.

Dla mnie to bardzo ciekawe: bo zatarcie kary stosuje się absolutnie wyjątkowo.

I w przypadkach z wielu poziomów, z wielu instytucji dogłębnie przedtem uzasadnionych.

Ja dziś, siedem miesięcy po tym fakcie pytam prezydenckich prawników, oraz tych pozostałych, na ile prezydent w tej konkretnie sprawie był władny tego dokonać?

A najważniejsze jest tu dla mnie to-jakie tu mogło być uzasadnienie?

Czy może to, co do mnie bez przerwy dociera od ośmiu lat?

"Wara od naszych" ?

No i nastąpił akt drugi.

Zaproszenie obu uwolnionych, do Pałacu Prezydenckiego.

Ujrzałem tam Mariusza Kamińskiego, tulącego się jak dziecię do "Dudowego łona".

Ujrzałem trzech dużych chłopców, uśmiechających się do siebie wzajemnie, a potem klaszczącym też sobie.... wzajemnie.

To były sceny infantylne (w tych okolicznościach) oraz dla wielu zwykłych obywateli- wielce gorszące.

Czemu?

Bo zobaczyłem tych panów przy kwitnącym zdrowiu ( po torturach).

Jakoś nie było po nich widać skutków wielodniowej (dopiero przed chwilą przerwanej) głodówki.

Zobaczyłem też, że natychmiast po wyjściu z więzienia byli oni w pełni dawnych sił, w dobrej kondycji, i tej samej wojowniczości.

Co więc mogło przesądzić o ich zwolnieniu?

Znów to samo?

"Wara od naszych" ?

Czas na podsumowanie.

To było dla mnie upokorzenie.

Ale też jakieś obrzydzenie.

Ludzie PiS traktowali państwo jak Bogusław Radziwiłł z "Potopu".

Dla nich państwo polskie, to jak postaw czerwonego sukna.

(pamiętam szkolne lektury).

Nie od dziś widzę, że ci panowie, nie cofną się przed niczym, i jeżeli trzeba będzie podpalić Polskę, - uczynią to bez wahania.

Po uczynkach chociaż tej pierwszej osoby w państwie widzę, że zrobią to tym bardziej, po przegranych niedawno, bo w październiku wyborach.

Robią to, skoro niszczyli i dalej niszczą fundament Rzeczpospolitej- polskie prawo.

A podsumowując powtórzę Wam jeszcze raz:

Kamiński i Wąsik są teraz w świetle polskiego prawa , zgodnie z wolą doktora praw , prezydenta Rzeczpospolitej, strażnika Konstytucji- nie tylko niewinni, ale też jako nigdy nie karani.

Kto zna historię, ten wie, że XVII wieczny zabijaka , Samuel Łaszcz , na którym ciążyło aż 37 infamii, i aż 236 banicji, podbijał sobie swoje futro tymi wydanymi na niego wyrokami.

Czemu?

Bo ufał swojemu protektorowi, hetmanowi Stanisławowi Koniecpolskiemu.

I się na nim nie zawiódł.

Ta trójka panów też miała swoje ważne powody, by sobie na oczach szarych obywateli-klaskać.

I nie musicie się ze mną zgadzać.

Ciąg dalszy poniżej.

maska33

maska33 2024-07-16

Przypominam, że w swoich felietoonach, poruszam trudne tematy, ale opisuję tylko te zdarzenia i fakty, które można znaleźć w oficjalnej przestrzeni medialnej, te- które układają mi się w pewien trend, który nazywam po swojemu i dlatego w takiej, a nie innej formie, dzielę się jego opisem z Wami.

Powyżej, to moja fotografia rysunku mistrza Andrzeja Mleczki, wykonana z jednego z zakupionych przeze mnie wydawnictw.

Legenda***:
W 2003 roku Andrzej Duda nie zdał egzaminu na aplikację adwokacką, ponieważ „nie uzyskał wymaganego minimum punktów na etapie testu pisemnego”.
19 grudnia 2003 roku rada adwokacka w Krakowie odmówiła wpisania go na listę aplikantów adwokackich, gdyż uzyskał (uwaga!) tylko 67 punktów z testu pisemnego, podczas gdy minimum wynosiło 85 pkt.

Dokończenie poniżej.

maska33

maska33 2024-07-16

Andrzej Duda odwołał się od tej decyzji 2 kwietnia 2004, powołując się na wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 18 lutego 2004 roku.
28 maja 2004 roku Okręgowa Rada Adwokacka w Krakowie, odmówiła mu wznowienia postępowania, wskazując, że zgodnie z tym wyrokiem uznano ważność postępowań konkursowych przeprowadzonych przed ogłoszeniem tego wyroku TK.
Andrzej Duda zaskarżył i tę decyzję do Naczelnej Rady Adwokackiej, ale jej prezydium podtrzymało decyzję rady okręgowej, wskazując, iż Andrzej Duda w odwołaniu pomylił przepisy..
I tak myli je, lub je pomija, czy też nie czyta i tym samym nie odświeża swojej akademickiej wiedzy aż do dziś.
Smutne. Co może utwierdzać niedowiarków , że zachowanie polskiego posła w Sejmie Rzeczpospolitej , może być przeniesione na forum Parlamentu Europejskiego.
Jakie?
Na kolejnej odsłonie-już jutro, w jakże historycznym zachowaniu tego ukojonego posła PiS, przez prezydenta , na okazjonalnym memie.
Copyright @ maska33

maska33

maska33 2024-07-16

Jeszcze legenda***:

"Opowieść o prawdziwym człowieku" to powieść której autorem jest Borys Polewoj.
Powstała ona po wojnie , w 1946, i opowiada, o losach radzieckiego lotnika, Aleksieja Mariesjewa.
W 1948 powieść została zekranizowana i spopularyzowana na ekranach tzw "demoludów".

maska33

maska33 2024-07-16

I jeszcze raz, tu, w mojej galerii, powtórzę:
Mam szacunek do majestatu urzędu prezydenta Rzeczpospolitej.
Jednak jest we mnie wiele targających mną wątpliwości, co do zasadności postępowania osoby ten urząd piastującej.
Zwłaszcza w świetle coraz to nowych faktów, z którymi mój umysł, oraz moje pojmowanie idei państwa prawa musi się co jakiś czas.....mierzyć .

ewulka

ewulka 2024-07-16

Od kilku dni tak źle znoszę upały ,że nie miałam na nic siły ,nawet na zajrzenie do Garnka.Takich upałów nie pamiętam.Serdecznie pozdrawiam :)

pit69

pit69 2024-07-16

Tak się robi karierę...żal mi tych którzy na niego głosowali....i zasadnicze pytanie:kto jego ułaskawi?Pozdrawiam:)

keisidz

keisidz 2024-07-16

Czy z Belwederu wyniesiono wszystkie lustra? Bo jak taka kreatura może na siebie patrzeć, nawet przypadkiem?

maska33

maska33 2024-07-16

Upraszam , aby w moim fotoblogu, komentując treść felietoonów, nie używać określeń, które mogą stać się podstawą do zawieszenia mojego fotoblogu przez administratora.
Jest tyle innych stosownych i miłych określeń, oddających czar danej , opisywanej tu osoby, niekoniecznie aż tak pejoratywnie brzmiących.
Już kilka razy o to prosiłem.

No, chyba,że celem jest właśnie wyeliminowanie mnie ze społeczności garnka.
Dziękuję za uwagę!

mpmp13

mpmp13 2024-07-17

Nie użyję dosadnych słów , choć cisną się same bardzo. Pamiętam jak to pogłębialiśmy przyjaźń z "braćmi ".Pogłebianie trwało i trwało ,i trwało .....żadnego DNA nie było widać . Tak też z tą nauką jest ,uczy się i uczy i nadal uczy się a efektów brak .

kedil

kedil 2024-07-17

Z faktami się nie dyskutuje, a wyrabia poglądy .

dodaj komentarz

kolejne >