Dziś, takie oto moje słowo, na niedzielę.
Mądre powiedzenie mówi, że "punkt widzenia, zależy od punktu siedzenia, czyli poglądy zmieniają się w zależności od tego, jaką pozycję zajmuje osoba je głosząca".
Od jakiegoś czasu tak mam, dysponując z wiadomych Wam powodów nadal większą ilością wolnego czasu, jak dziś, że przy smakowaniu kawy wracam w czasie przeglądania internetu do zdarzeń przebrzmiałych (jak to domorosły historyk) i jeszcze raz, tym razem chłodnym okiem spoglądam na przebieg zdarzenia, wyławiając pomijane wtedy przeze mnie tzw "smaczki"...
Dziś smaczek stanowiący o ugruntowanych ponoć poglądach, głoszonych , ale....... nie respektowanych.
Czyli znów o hipokryzji.
Wojskowa Akademia Medyczna im. gen. dyw. Bolesława Szareckiego to nieistniejąca obecnie akademia wojskowa, działająca w latach 1957–2003 w Łodzi, która kształciła żołnierzy – oficerów wojskowej służby zdrowia (lekarzy, lekarzy-dentystów, farmaceutów i psychologów) dla potrzeb Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej, ale także dla sił zbrojnych innych państw.
Zwłaszcza specjalistów od prowadzenia medycznych dochodzeń dotyczących katastrof, w tym lotniczych.
W 1975 uczelni nadano imię gen. dyw. Bolesława Szareckiego***.
Każdy pacjent, z regionu łódzkiego, marzył przed laty, by trafić do tej wojskowej, wysoko specjalistycznej kliniki.
Renoma wysoko kwalifikowanych lekarzy, była ogromnym atutem tej placówki.
Sam tam onegdaj, byłem operowany, i spędziłem pod specjalistyczną opieką lekarzy 11 dni w tej klinice.
Dziś kolejny już minister obrony narodowej mówi publicznie , że likwidacja tej uczelni w 2002 roku, przez ówczesnych polityków Platformy Obywatelskiej była wielkim błędem .
Tak -była, i to ogromnym błędem.
Dzisiejszy Uniwersytet Medyczny w Łodzi, czeka kolejna znów reforma , czyli mówi się o (uwaga!) "rekonstrukcji wszechstronnego , jak przed laty, wojskowego szkolenia medyków, na potrzeby wojska i przyszłej wojny".
Przypominam sobie moje osobiste wrażenie, z spotkania z nieżyjącym już generałem, wspaniałym lekarzem, neurochirurgiem , komendantem -rektorem tejże akademii, w Jego gabinecie, jesienią 1997 roku, gdzie w trakcie spotkania zaproponowano mi podjęcie pracy, w jednej z katedr tej uczelni.
Opowiedział wtedy mi historię, która jak nigdy dotąd, właśnie dziś pasuje jako "clou" tego, co pisząc, kontynuuję tu od lat.
Otóż jako generał, rektor i komendant" musiał" ten lekarz stać się wcześniej, bo to było jeszcze w czasach PRL, "wymagalnym" członkiem PZPR.
Był też jednocześnie neurochirurgiem znanym w Europie, znanym ze swoich innowacyjnych osiągnięć w operacyjnym leczeniu najbardziej skomplikowanych wad i urazów kręgosłupa.
Na stole, pod Jego skalpelem, znalazło się onegdaj dwóch bardzo znanych biskupów, którzy zanim tam się znaleźli, obrzucali wcześniej publicznie z ambon ( i prywatnie) błotem tych wszystkich, co "sprzedali swoją duszę diabłu-czyli "członkom partii komunistycznej ".
Jednak dzięki koneksjom i swoim pozakościelnym wpływom, szybko odrzucili swoje teologiczno-polityczne fobie, i szybko znaleźli się na początku listy, oraz na samym stole operacyjnym w klinice generała, w Łodzi, poddając się z pokorą woli i wiedzy kilkugodzinnemu zabiegowi tegoż "sprzedawczyka" - generała-- a dla nich "samego diabła w wcielonej skórze".
Tę informację podjąłem , gdy przeszliśmy do tak zwanej " Sali Tradycji WAM" , gdzie na widocznym miejscu wisiały oprawione w ramki setki podziękowań, w tym podziękowania tychże dwóch biskupów.
Ale bez oskarżeń już tym razem.
Pamiętam przed dziesiątkami laty podobne zastrzeżenia zawarte w komunikatach Episkopatu, przed wdrażaną akcją pobierania narządów od zmarłych tragicznie osób, organów tak potrzebnych do transplantacji, ratującym życie innym pacjentom.
Nazywane to było wtedy przez kapłanów polskiego KK "bezczeszczeniem zwłok".
Nie zauważyłem za to podobnego zastrzeżenia kapłanów, dotyczącego zarządzonych na wniosek podkomisji Antoniego Macierewicza a decyzją prokuratury ekshumacji niektórych ofiar katastrofy Tu-154M, pod Smoleńskiem.
Mimo, protestów i odmawiających na to zgody członków rodzin ofiar.
Jak ten świat się szybko zmienia.
Tylko kapłani nieco wolniej.
Ale jednak ich nastawienie zmienia się z postępem.
Tak jak interpretacja papieża Franciszka, strof Pisma Świętego.
Tylko...wolniej.
Przypominam, że w swoich felietooonach poruszam także trudne tematy, ale opisuję za to tylko te zdarzenia i fakty, które można znaleźć w oficjalnej przestrzeni medialnej, te-które układają mi się w pewien trend, który nazywam po swojemu i dlatego w takiej formie dzielę się jego opisem z Wami i potomnymi.
Powyżej, to moja fotografia rysunku mistrza Andrzeja Mleczki, wykonana z jednego z zakupionych przeze mnie wydawnictw.
Legenda***:
Jak byłem w WAM ostatni raz z wizytą, pomnik generała dywizji, doktora Bolesława Szareckiego stał jeszcze w centralnym miejscu dziedzińca szpitalnego.
Nie mam pewności, czy dziś tam jest nadal.
Copyright @ maska33
maska33 2024-07-21
Czemu "skaza", jest też rodzaju żeńskiego?
Nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie, bez zadania kolejnego.
Ale dopóki oddycham, zadaję.
;))