Od jakiegoś czasu tak mam, dysponując z wiadomych Wam powodów nadal większą ilością wolnego czasu, jak dziś, że przy smakowaniu kawy wracam w czasie przeglądania internetu do zdarzeń przebrzmiałych (jak to domorosły historyk) i jeszcze raz, tym razem chłodnym okiem spoglądam na przebieg zdarzenia, wyławiając pomijane wtedy przeze mnie tzw "smaczki"...
A teraz smaczek, który ciągnie się od tygodni za jednym z tzw "nietykalnych".
Immunitet nie służy do ochrony podejrzewanego o przestępstwo przed prowadzonym postępowaniem i jego zastosowanym prawnym zabezpieczeniem, przez uprawnioną do tego prokuraturę , tylko chroni posła w bezpiecznym wypełnianiu jego obowiązków, tylko w ramach wykonywania jego parlamentarnej misji..
Trwa epopeja, związana z prawnymi aspektami , dotyczącymi sytuacji, gdzie prokuratura RP , po dokonanym cofnięciu immunitetu przez sejm posłowi i jeszcze niedawnemu ministrowi sprawiedliwości, Marcinowi Romanowskiemu, ciągle tkwi w starterach, i nie wie, czy i kiedy padnie strzał do sprintu?
Czy może do maratonu, czyli do zapowiadanego w nadesłanym, nie mającym prawnego znaczenia, (bo nie było głosowania jak przewiduje procedura) a jedynie opinię, (z Strasburga) liście, o planowanym postanowieniu na ten temat, dopiero we wrześniu ?
A gdyby ten pan podejrzewany był o popełnienie jeszcze gorszego przestępstwa, lub zbrodni?
Czekaliby do września?
Otóż ja postaram się przedstawić osobę pana Marcina Romanowskiego z całkiem innej, mniej znanej strony.
Otóż ten pan, jest numerariuszem w "Opus Dei".
Jak wiedzą tylko niektórzy, którzy dużo czytają, "Opus Dei", to ultrakatolicka część społeczności kościoła katolickiego, zaś numerariusz, to członek tej części, który wybrał życie w (uwaga!) celibacie.
Jak wiadomo z mediów , ten wykształcony ponoć pan, numerariusz dał się nagrać swojemu podwładnemu, który pokazał się nam w mediach w fikuśnych wąsach, i nosi nazwisko - Mraz.
Efektem tych nagrań stało się śledztwo prokuratorskie zakończone aktem oskarżenia.
W oddali wielu już widzi tego pana , w cieniu krat.
I to na okres kilku lat.
I tu zadaję pytanie :
Dlaczego ten pan jest tak broniony przez swoich kolegów z branży, oraz z Opus Dei ?
Bo w mamrze, przez tyle lat, będzie mu trudno zachować tzw........ "cnotę".
Jak to w więziennych subkulturach bywa.
O czym opowiadał z płaczem, wspominając swoje tam przeżycia, nieżyjący już dziś Tomasz Komenda,
To człowiek, który w czasie 18 lat swojej odsiadki, za niepopełnioną zbrodnię, był setki tam razy gwałcony-o czym sam opowiadał mediom..
"Jednak jak będzie, to się i tak stanie".
Nic się nie dzieje bez zgody i za wiedzą "Opatrzności".
Przypomnę tu też, że pan Romanowski, zasłynął skrajnie prawicowymi poglądami, w tym (uwaga kobiety!) postulatem wypowiedzenia przez Polskę konwencji stambulskiej, czyli antyprzemocowej.
Mnie jednak poruszyło coś, co zawsze we mnie budzi niesmak , a więc ....."ogrzewanie się" przy innym, czyimś, ważnym aktualnie wizerunku ,(np prezydent, regularnie, przy triumfujących sportowcach, czy na tle ludzi w mundurach) lub zasłanianie się czyimś wizerunkiem - na przykład chorego (czy właśnie kogoś zmarłego).
Tego pana, wg mnie dyskredytuje wpis, na platformie "Suwerennej Polski", który brzmi tak:
"Giertych dał pokaz swoich gangsterskich metod. Z pomocą zastraszonego sygnalisty dokonał linczu na (uwaga!) chorym Zbigniewie Ziobro i (uwaga!) współpracownikach ministra.
Wiarygodność Mraza , który przytulił się do Giertycha, jest taka sama, jak Szmydta".
Choroba Ziobry, jako argument w obronie własnej?
Aż tak, to ja się nie znam na moralności katolickiej, ale chyba nawet członkom Opus Dei nie wypada się posuwać do takiej wysublimowanej etycznie podłości.
Wczytując się w aktywność pana Romanowskiego w zgromadzeniu, do którego został delegowany przez PiS, zajmującym się zwalczaniu przestępczości zorganizowanej , było poniekąd zrozumiałe.
Bo ten pan znał się na tej robocie , miał doświadczenie bo już wtedy był na celowniku polskich służb.
Według nie tylko dziś obowiązujących etycznych kryteriów , ten pan trafił do Rady Europy wyłącznie po to, by pluć na tych, którzy go tam delegowali.
ZPRE obraduje tylko cztery razy w roku, w Pałacu Europy w Strasburgu.
Wiceminister sprawiedliwości w rządzie Mateusza Morawieckiego i zawiadowca funduszu o tej samej nazwie co resort , wziął udział (uwaga!) w jednej sesji i cała jego aktywność intelektualna i polityczna sprowadziła się do poparcia trzech projektów uchwał.
Był gorącym orędownikiem zbadania przez Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy "przypadków naruszeń praworządności w Polsce".
W uzasadnieniu czytam:
W ostatnich tygodniach w Polsce wielokrotnie dochodziło do łamania praworządności. Największym naruszeniem było aresztowanie posłów Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, którzy (uwaga!) pełniąc mandaty poselskie i korzystając z immunitetu (sic!) zostali na mocy postanowień władz pozbawieni wolności i umieszczeni w zakładach karnych. Do zdarzenia doszło, pomimo że Prezydent RP, Andrzej Duda, korzystając z prerogatyw prezydenckich, zastosował wobec nich akt łaski"(...)
Ale z jakiego okresu pochodził ten wtedy pierwszy, nieuprawniony akt łaski, ten pan już nie doprecyzował..
A że potem był dopiero drugi, już nie wspomniał.
Były jeszcze dwa projekty : dotyczące osób pana Tuska i pana Bodnara.
Ale już brak miejsca, by je przytaczać
Oczywiście nie musicie się ze mną "po przeczytaniu tych faktów", zgadzać.
Przypominam, że w swoich felietooonach poruszam także trudne tematy, ale opisuję za to tylko te zdarzenia i fakty, które można znaleźć w oficjalnej przestrzeni medialnej, te-które układają mi się w pewien trend, który nazywam po swojemu i dlatego w takiej formie dzielę się jego opisem z Wami i potomnymi.
Powyżej, to moja fotografia rysunku mistrza Andrzeja Mleczki, wykonana z jednego z zakupionych przeze mnie wydawnictw.
Copyright @ maska33
maska33 2024-07-30
Pozostałe dwa projekty pana Romanowskiego, dotyczące osób Donalda Tuska i Adama Bodnara, nawet nie zostały poddane pod dyskusję!
Zgromadzenie nie dało się nabrać.
Bo poza popierającymi ten dokument sygnatariuszami -posłami z PiS, była tylko garstka ultrakonserwatystów, z deputowanymi Alternatywy dla Niemiec na czele. Afd ma zresztą z PiS wiele wspólnego, bo owszem, dzieli je stosunek do Gestapo, ale łączy niechęć do emigrantów.Z tym, że AFD jest wrogo nastawiona wobec przybyszów także z Polski, czego o partii Jarosława Kaczyńskiego powiedzieć nie można.
No może wyjąwszy Polaków gorszego sortu.
To takie uzupełnienie owej otoczki do roli pana Romanowskiego, jako delegata do "Zgromadzenia."
maska33 2024-07-30
By dopełnić istoty tego galimatiasu prawnego pragnę przypomnieć, że w istocie immunitet panu Romanowskiemu zafundowała obecna większość sejmowa, a dokładniej-prezydium sejmu w składzie z marszałkiem Hołownią i pięcioma wicemarszałkami. Jak wiadomo PiS nie ma swojej wicemarszałkini Witek - odrzuconej w sejmowym głosowaniu, co jest niezgodne z obyczajem parlamentarnym. Zarazem każe się wierzyć wyznawcom , w imię parlamentarnych obyczajów prezydium unisono głosowało za Romanowskim i pozostałymi kandydatami Jarosława Kaczyńskiego.
Tryumf i kontrofensywa wypuszczonego przez sąd na wolność posła Romanowskiego to skutek tego, że "miękiszony i fujary":
https://youtu.be/UurM1PA9jCw?feature=shared
jak to słusznie zauważył onegdaj Zbigniew Ziobro, grają w szachy z "tryglodytami", mylącymi szachownicę z WC.
I na tym na razie zakończę.