Jestem po prostu inna,
nikt mnie tu nie rozumie,
i nie docenia.
Jestem do zniesienia,
choć boję się własnego cienia.
Tłukę się po nocy, wyobrażam się w karocy. Kupuję bez liku, w pobliskim sklepiku.
Jestem nie do zrozumienia, chociaż nawet do zniesienia.
Ale kiedy ktoś zawita, mówi mi, że jestem dziwna... Ech, skończcie już z tą nieprzyjemną gadką! Bo ja jestem także, waszą koleżanką!