Bonifacego obudził donośny głos woźnicy że dotarli na miejsce i pora wysiadać. Nie miał pojęcia gdzie się znajduje bo wyruszając w tą podróż nie miał określonego miejsca docelowego.
Po wyjściu z zajezdni poczuł się jak w wielkim piecu chlebowym, mimo wczesnej pory żar lał się z nieba i buty zatapiały się w miękkim asfalcie, a tuż przed nim stał wielki drogowskaz informujący że od teraz znajduje się w Grodzie Kraka. Natychmiast w myślach usłyszał piosenkę że "na Brackiej pada deszcz" i postanowił się tam wybrać by troszkę ochłonąć w kropelkach deszczu.
Niestety na miejscu okazało się że i tu upał jest nie do zniesienia, a deszczu ani śladu. Troszkę ta sytuacja go zmartwiła, ale przeraziła go nagła myśl że gdzieś tu niedaleko mieszka straszny smok który na obiad zjada owce, woły, a gdy posiłek jest słabo przyprawiony to zjada jeszcze rycerza oraz kilka halabard lub mieczy, dla nadania potrawie ostrzejszego smaku. W tej samej chwili podeszły do niego trzy urocze damy i zapytały co go tak przeraziło, a gdy dowiedziały się że chodzi o Smoka wawelskiego uspokoił go ze nie ma się czego obawiać bo Smok to ich przyjaciel i jest bardzo miły i gościnny.
Po krótkiej rozmowie dowiedział się że te trzy piękne dziewczyny to Pelargonia, Niezapominajka i Jaśmina, i mieszkają na zamku i chętnie oprowadzą go po okolicy. Dowiedział się też że Książę Krak z samego rana wymkną się cichaczem z zamku zabierając swój ulubiony materac oraz książkę i teraz pewno gdzieś sobie leży w cieniu i moczy nogi w Wiśle.
Zwiedzanie miasta było wspaniałe zwłaszcza w tak cudownym towarzystwie i gdy zawędrowali w odwiedziny do Smoka Bonifacy już się go nie bał i spędzili razem wspaniałe popołudnie mimo panującego upału. Smok poczęstował ich przepyszną mrożoną owocową herbatką i własnoręcznie upieczoną szarlotką. Po wizycie u Smoka wybrali się jeszcze pozwiedzać okolice.
Gdy nadszedł czas wyjazdu pożegnali się serdecznie i postanowili że jeszcze kiedyś się spotkają i powędrują odkrywać nowe krainy, miasta, miasteczka i wioski.
W drodze powrotnej Bonifacy siedział wygodnie w fotelu i rozmyślał że miał szczęście spotykając tak urocze przewodniczki jak Niezapominajka, Jaśmina i Pelargonia i że poznał bardzo sympatycznego Smoka.
marcysi 2017-11-12
doskonałe, doskonałe;-)
lepiej bym tego nie ujęła, tekst jak zawsze świetny, a pomysł na niego jeszcze lepszy;-)
no i ja mam wielką nadzieję, że trzy "kwieciste" mieszkanki z zamku spotkają się jeszcze z Bonifacym nie tylko w grodzie Kraka;-)
poproszę o więcej i więcej takich tekstów, mogą być częściej napewno mi się nie znudzą;-)
J;-)