I tak idę przed siebie. Bez wyznaczonych drogowskazów... Nikt mi nie wydeptał ścieżki. Nie dał ziaren by potem zebrać plony. Idę nie osiągając nic co godne byłoby zapamiętania. Z wyjątkiem moich dłoni, zapachu. ..lub może głosu...
Robię obiad. Idę do fryzjera. Śmieję się. Płaczę. Zasypiam. Budzę. Przeżywam życie. Nic więcej.
dodane na fotoforum: