obrazki z cmentarzyska łodzi i czegobądź

obrazki z cmentarzyska łodzi i czegobądź

Zastanawiałam się, patrząc na to, i kolejne zdjęcia, co byłoby gdyby przdmioty miały pamięć? I jaką niesprawiedliwością byłoby ograniczenie pamięci tylko do wykonywanej funkcji. Cóż bowiem mogłaby opowiedzieć packa na muchy?
Zanim poszłam do szkoły Rodzice czytali mi Plastusiowy Pamiętnik ( ktoś w ogóle kojarzy taką książkę?) W nim Plastuś ( ludzik ulepiony z plasteliny przez dziewczynkę) zaprzyjaźnił się z gumką i ołówkiem i kredkami. I pewnie temperówką też ( nie pamiętam). Fajnie było widzieć świat oczami Plastusia. ( Okazuje się, że kreskówka też była taka)
Pamięć łodzi mogłaby być fascynująca- zbiorowa pamięć wszystkich wyrzuconych tutaj łodzi- mogłaby okazać się wspaniałą epopeją.
Patrzysz na te obdrapańce, próchniejące powoli i myślisz sobie o przemijaniu i o historiach których już nikt nie opowie i nie usłyszy.
A potem myślisz znowu o tych łodziach, że to są całkiem fajnie kadry- i ta chwila powrotu do rzeczywistości stanowi pociechę. A co do łodzi?- zawsze możesz zacząć czytać Conrada od nowa;o)

ewab1

ewab1 2016-08-12

Mam w swojej galerii oryginalne eksponaty z Łódzkiego Muzeum Kinematografii, które "grały" w filmie Plastusiowy Pamiętnik.
A co do "pamięci", to największe wrażenie robią na mnie właśnie stare przedmioty. Kiedyś uczestniczyły w życiu ludzi, dziś są często zapomniane. Moja koleżanka widziała ostatnio w muzeum w Pradze ewangeliarz z IX czy X wieku. To dopiero jest niesamowita sprawa. Ile "widział" taki ewangeliarz? I ile mógłby nam opowiedzieć!?

krycha2

krycha2 2016-08-12

Każde cmentarzysko to smutne miejsce...to prawda,że gdyby te łodzie mogły mówić , opowiedziałyby nam nie jedną historię mrożącą krew w żyłach...Pozostaje nam patrząc, myśleć o przemijaniu...

ewjo66

ewjo66 2016-08-16

jejku...pewnie, że wiem co to jest *Plastusiowy Pamiętnik*...jedna z moich ukochańszych książek z dzieciństwa...gdzieś w domu jest...zaczytywałam się w przygodach Plastusia ulepionego przez Tosię...
dzisiaj dzieci tego nie znają, bo oglądają Simpsonów, Adamsów i Sponga Kanciastoportego...

mam 50 lat i jako dziecko nie miałam smartfona, smatwacza czy w ogóle czekolokwiek co by przypominało dzisiejsze wynalazki techniki...miałam dużo zabawek, ale kochałam rzeczy zrobione specjalnie dla mnie, np. rybki wystrugane z kory, które pływały w miednicy a ja je sobie łowiłam w ogrodzie patykiem z hakiem...albo uszyte przez Babcię czy Mamusie ubranka dla lalek...może dlatego jeszcze wyobraźnia mi się czasem włącza...

dodaj komentarz

kolejne >