Chevrolet 1955- ten czerwony- samochód którym jeździliśmy

Chevrolet 1955- ten czerwony- samochód którym jeździliśmy

Chevrolet 1955- w doskonałym jak widać stanie. Silnik Mercedesa ( pięciocylindrowy diesel- w zasadzie nie-do-zarżnięcia, z tego co nam powiedział nasz kierowca). Każdy Kubańczyk albo ma samochód i z konieczności zna się na samochodach bardzo dobrze, albo prowadzi warsztat ( przy tych 60+ latkach co chwila coś trzeba robić), albo marzy o samochodzie i też się zna. Samochody, piłka nożna, domino ( sic!), pogoda i co w telewizji- to dobre ( nieocenzurowane) tematy rozmowy. Na Kubie nie kupisz samochodu młodszego niż pięciolatek ( a te są z Chin i ponoć "straszne gówna"- cytat!). Żeby nabyć auto musisz się zapisać, przedstawić skąd masz forsę na nie ( co można obejść na przykład sukcesywnie przesyłając pieniądze rodzinie w USA, oni potem oficjalnie ślą spowrotem na Kubę i już jest wytłumaczenie skąd się wzięły fundusze). Można też, jak w przypadku właściciela tej bryki odziedziczyć ją (w opłakanym nieco stanie) po Ojcu i dziubać i rzeźbić do prawie perfekcji. Mozolna to praca, bo części coraz mniej, dopasowanie też utrudnione koniecznością dodatkowego systemu chłodzenia ( w tych temperaturach to niezmiernie ważne!) i innych jakichś ustrojstw, o których dużo było rozmowy, ale się zeń wyłączyłam ;o) Chevy jeżdzi z punktu A do punktu B i jak na 62 latka wygląda i zachowuje się bardzo rześko!

krycha2

krycha2 2017-12-15

O..Kubańskie maszyny...wiekowe..

ewjo66

ewjo66 2017-12-16

osobiście bardzo mi się podoba...jest jak dojrzały i zadbany facet ...sic :-)))
chętnie bym go dosiadła, że tak powiem :-)))

dodaj komentarz

kolejne >