po drodze bowiem wszamaliśmy drugiego łososia i klasyczne wołowe. Jak się zabierzemy za te- pokażę jak to wygląda. Kiedy jadłam po raz pierwszy przypomniał mi się jakiś opis z Trylogii jak to Tatarzy wsadzali mięso pod siodła i w pustynnym, suchym klimacie tłukli tyłkami tak długo ( przy okazji jazdy konnej rzecz jasna), aż te kawałki mięsa robiły się zdatne do zjedzenia. Wtedy, czytając ten opis było mi ciut nieteges ;) Zapewniam Was, jerky nie ma z tamtą "recepturą" nic wspólnego ( prócz mojej natrętnej, wygrzebanej z czeluści pamięci, analogii)
halka 2019-11-02
Ciekawa jestem jak będą Ci smakować...ja pewnie miałabym problem aby zjeść te z aligatora.