I widzę ciemność...
ale jakaś iskra...
nadzieja choć niewielka...
fala się cofa...
ale nie na długo...
zaraz znow zaczynie swoj koncert...
szaleje i wywija...
pożera i pochłania...
ludożerna fala...
łódz kołysze sie...
juz nawet nie...
tonę....
poddaję się...
nie ma nadziei jest tylko strach...
melancholia i wizja sprawia, iż nie pozostaję swiadoma tego co się dzieje...
nagle odczuwam ulgę...
i bólu nie ma...
bo chyba jestem w niebie...