Bocianie gniazdo
Ścielili gniazdo z wielką miłością
nawet pisklęta na świat wydali
patrzyli w przyszłość z pełną ufnością
w boskich przestworzach razem fruwali
pisklęta rosły piór dostawały
żądze wzrastały nienasycone
bocian na łąkach wiódł żywot cały
aby wykarmić gniazdko stworzone
susza w rejonie zapanowała
skryły się głębiej larwy dżdżownice
żona z wyrzutem wciąż go witała
by zmienił wreszcie swe okolice
sam nie dam rady powiedział bociek
po ciągłym żony istnym gderaniu
lepiej mi pomóc dla dobra pociech
połączmy siły w tym żerowaniu
ja nie mam czasu ani ochoty
twoja powinność gniazdo utrzymać
wyruszaj w drogę bo twe klekoty
nam nie pomogą lato przetrzymać
niczym łabędzie odlatujące
co porzucają swoje jeziora
tak on zostawił gniazdo cierpiące
wyruszył w drogę zaraz z wieczora
w nowym siedlisku samotny bociek
znalazł przyjaciół i żab bez granic
zgromadził zapas dla młodych pociech
ruszył z powrotem do swoich stanic
u progu domu zamarł ze strachu
gniazdo w nieładzie opustoszałe
sfrunął na łąki ze swego dachu
odnalazł zaraz pociechy małe
umorusane dzieci zgłodniałe
dlaczego matka ich nie pilnuje
rzekły że bawi się dzionki całe
z wujkami w stawie ciągle buszuje
morał jest taki że wiele złego
przynosi bieda oraz rozłąka
więc nie opuszczaj gniazda swojego
ciepło rodziny najlepsza łąka