U weta byliśmy. Z infekcją ucha. Nic poważnego.
W gabinecie Prezes jak zwykle wtopił się w stół, trzykrotnie niemal zmniejszył swoją objętość, a w oczach znów odnotowałam nieme zapytanie: "ALE DLASZEHO?"
;)
marrgo 2013-01-08
ooooooooo. biedulek... ciocia przytuli już niedługo... nie damy wetowi grzebać w kocie...
:o))
betaww 2013-01-08
Ale on teraz mały duchem......a nie cialem........Pancia podrap za uszkiem......( no chyba ,ze da z "liscia").....***
euforia 2013-01-10
Uroczy:) Moja na początku bała się wizyt u weterynarza, dzięki czemu nie było trzeba jej długo namawiać do powrotu do transportera:P Niestety/stety ostatnio jej przeszło i postanowiła przetrzepać gary weterynarzowi:D
slawek9 2013-01-13
wypisz, wymaluj mój Pirat i jej mamusia Pertita... koty chyba jednak mają 9 żyć...