Philippe Besson

Philippe Besson

A jed­nak mógłbym tu­taj sie­dzieć w nies­kończo­ność, pogrążony w bez­czyn­ności, nieużyteczny. Nie byłoby to trud­ne. Wys­tar­czyłoby nicze­go nie chcieć, raz na zaw­sze wyrzec się wszys­tkiego, stać się przez­roczys­tym. To in­ni, ci, którzy w nieunik­niony sposób w końcu mnie zauważają, spro­wadzą mnie z pow­ro­tem do rzeczy­wis­tości. W ich spoj­rze­niach zno­wu zacznę is­tnieć. Stanę się tym, który nie zapłacił za swój błąd, tym, które­go grzechu nie sposób od­ku­pić. Wówczas do mnie będzie na­leżała de­cyz­ja: zos­tać czy uciec. W obyd­wu przy­pad­kach będę pot­rze­bował od­wa­gi.