Bąk i strąk
Bąk beztrosko trącał bokiem
strączek grochu pod Sanokiem.
CIACH! go z lewa. BACH! go z prawa.
W smak im była ta zabawa.
Strączek pląsał niczym tancerz,
aż mu zaczął pęcznieć pancerz.
Bąk zabrzęczał: − Co tak stękasz?
Hej, kolego! Może pękasz?!
− Skądże znowu! – strąk zaprzeczył. −
Ja mam pękać...? Nic z tych rzeczy!
Bąk zaś bąknął: − Nie kłam, proszę...
Pękasz! Sypie ci się groszek!
Urszula Kozłowska