wojci65 2020-06-14
Wczoraj zatrzymałem się przy krzaku jaśminu i zaczęło się. Wpierw pani Pleszkowa przeleciała mi koło ucha. Po chwili pan Pleszka usiadł metr ode mnie na świerku i usiłował za wszelką cenę zwrócić na siebie uwagę.
Pomyślałem, jak wiele determinacji w tych maleńkich ciałkach, by bronić potomstwa. Oddaliłem się...