Shine ma rytuał...
kiedy rano (o 6) zauważy że Pan oko otwiera natychmiast pakuje mu się na klatę i ugniata... przytula się i mruczy... Pańcio niejednokrotnie (rzekłabym notorycznie) spóźnia się dzięki temu do pracy...
ale to nie koniec...
kiedy Pańcio wraca z pracy, zje już obiad i siada na kanapie Shine w mgnieniu oka włazi na niego i bezpardonowo układa mu się na klacie, na ramieniu albo gdziekolwiek byle blisko twarzy... mruczy wtedy, przytula całym ciałkiem i pręży pazurki z rozkoszy...
no i jak tu jej nie kochać? albo nie daj Bóg wygonić?
:o))