Coś z mojej teczki, okiem Andrzeja Mleczki.

Coś z mojej teczki, okiem Andrzeja Mleczki.

Mój felietooon może zwierać treści nie zawsze zgodne z linią rządzącej partii, oficjalną doktryną KK a nawet według kilku osób z Garnka wyczerpywać inne podobno negatywne znamiona.

Wstęp:

W galerii u Naszej Koleżanki został dokonany w kwietniu 2021 roku kolejny tego rodzaju wpis, tekst mojego Adwersarza, który dziś zacytuję:

"Siłą obecnej władzy jest jej wiarygodność. PiS jest jedyną formacją polityczną, która realizuje program wyborczy, co jest doceniane przez ich zwolenników/wyborców. Dlatego ich poparcie jest stabilne pomimo ciężkich czasów, licznych wrogich mediów, i totalnej opozycji stosującej metody "ulica i zagranica".

1) Od lat premier Morawiecki oraz wielu wielu przedstawicieli koalicji rządzącej podkreśla geniusz pomysłodawcy budowy gazociągu Baltic Pipe, którego do dziś koszty wynoszą już blisko 2,2 mld euro.

I ja jestem pełen podziwu, ale tylko do tego momentu.

Zbudowanie gazociągu i oddanie go do użytku to nie wszystko, trzeba go jeszcze zgodnie z prezentowanym planem w październiku wypełnić gazem, a z tym mamy ogromny do dziś problem.

Powód?

Gazociąg Baltic Pipe nie prowadzi bezpośrednio do norweskich złóż, tylko jest wpięty do istniejącego gazociągu Europipe 2, czyli magistrali prowadzącej gaz z Norwegii bezpośrednio do Niemiec.

A na zadawane pytania od dziennikarzy PGNiG wbrew dotychczasowym oświadczeniom premiera tłumaczy się ogólnikowo, powtarzając, że od 2017 roku firma ma zakontraktowaną większość z planowanej przepustowości 10 mld metrów sześciennych na okres od 1 października 2022 r. do 30 września 2037 roku.

Premier Mateusz Morawiecki w lipcu zaś niespodziewanie poinformował, że w tym roku Baltic Pipe jest zakontraktowany na dostawy gazu w wysokości 5 mld metrów sześciennych.

W kolejnym roku ta wartość będzie dwa razy wyższa.

Czy to aby prawda?

Żadna inna instytucja nie chce tego potwierdzić, nie mówiąc o pokazaniu jakiegokolwiek dokumentu.

Ktoś zakłamuje rzeczywistość, by nie zniechęcać wyborców do zaniechania swojego poparcia dla tego rządu?

Najbliższa zima to rozstrzygnie.

Przypominam, że Polska zużywa około 20 mld metrów sześć. gazu rocznie.

Dziś dalej czytam słyszę ogólniki takie jak:
"działania PGNiG koncentrują się na zapewnieniu wykorzystania zarezerwowanej przepustowości gazociągu"...
"Prezes Iwona Waksmundzka-Olejniczak "zdecydowała o intensyfikacji prac nakierowanych na optymalne wypełnienie zarezerwowanych przez PGNiG przepustowości Baltic Pipe"....

Czy wiecie , że PGNiG nie ma już większości z tych negocjatorów, którzy zajmowali się wcześniej negocjowaniem kontraktów dla Baltic Pipe?

W ostatnim czasie ze spółki odeszło również m.in. kilkunastu dyrektorów.

Z kolei nowe osoby, które przyszły (uwaga!) z Orlenu, mają w tej chwili czystą kartę i ewentualne niepowodzenia w przygotowaniu kontraktów będą mogli zrzucić na poprzedników.

Na połowę sierpnia zaś mam tylko twarde takie wiadomości, że Norwegia nie zwiększy wydobycia, a Duńczycy rozpoczną dostawy dopiero za półtora roku.

Gazociąg Baltic Pipe, na którym zawisło nasze gazowe bezpieczeństwo już za kilka miesięcy, będzie pracował na ćwierć gwizdka.
Oby!

I tak to się kręci.

Awanse, dymisje, odprawy .

Nie szukajmy winnych.

Szukajmy codziennie winnego Tuska.

Chociaż od 7 lat rządzi PiS a nie Tusk.

To już nie państwo z dykty, a z kartonu.


2) Wojsko ostatnio pozbyło się starych czołgów czy wozów bojowych, samolotów, wysyłając je do Ukrainy, jednak nadal czeka na dostawy nowego uzbrojenia.

Pat ?

Dopiero w perspektywie najbliższych kilku lat na wyposażenie naszej armii może trafią amerykańskie czołgi Abrams, czy wyrzutnie dalekiego zasięgu M142 HIMARS.
Szkolenie trwa zaś potem rok lub więcej.

Jeszcze kilka lat poczekamy też na najnowszej generacji samoloty F-35 i śmigłowce.

A przecież sami widzicie przez ostatnie lata, że sytuacja może być zbyt dynamiczna i z zapowiadanych miliardowych kontraktów mogą zostać tylko papiery.

Przez najbliższe lata Marynarka Wojenna nie zobaczy też nowych fregat, których budowa we współpracy z brytyjską firmą Babcock dopiero "podobno" ruszyła.

Natomiast zapowiedziane przez ministra Błaszczaka zakupy koreańskich myśliwców FA-50, czołgów K2 i samobieżnych armatohaubic K9 nie wyszły nawet poza umowy ramowe.

A to oznacza, że nadal nie wiadomo kiedy, jak i za ile zostaną one zrealizowane, a nawet, czy kiedykolwiek ten sprzęt trafi do polskiej armii.

Rozumiecie?

A codziennie minister lub premier czy sam prezydent upewnia Nas, że już, teraz , właśnie teraz przez te "wyimaginowane zakupy" jesteśmy bezpieczni, bo..no bo jak inaczej?

Samymi obietnicami nie będziemy przecież szkolić naszych wojskowych specjalistów i innych fachowców zwłaszcza z nieistniejącej nowoczesnej jak dotąd logistyki (tyle różnego sprzętu z różnych i dalekich miejsc ich produkcji).

Mamy za to tych fachowców, mających doświadczenie w łataniu sprawności sprzętu, przy byle awarii jednego łącza lub blokady, która spowoduje znów stworzenie swojskiego, przaśnego rozwiązania, jak to się stało w WZL Bydgoszcz, gdzie skutkiem tego była katastrofa Mig-29 pod Pasłękiem i niepotrzebna śmierć 33 letniego pilota kapitana Krzysztofa Sobańskiego , który zdołał się katapultować.

Wierzył sprawności niezawodnej katapulty po jej remoncie w polskich zakładach naprawczych.

Zginął, gdyż nie otworzył mu się spadochron. Nie zadziałała automatyka fotela katapultowego K-36, uważanego za jeden z najbezpieczniejszych na świecie. .

Modyfikacji dokonano bez dokumentacji i współpracy z rosyjskim producentem fotela.

(obowiązująca ciągle decyzja ministra Antoniego Macierewicza).

Pierścień powinien być giętki, by podczas procesu katapultowania mógł się złamać i uwolnić spadochron. Zmodyfikowany przez "ślusarzy" i nadzorującego ich "kowala" z WZL z bydgoskich zakładów, pierścień był kilkanaście razy mocniejszy od oryginału. Piloci ( w ilości ponad 30-tu, faktycznie około 90-ciu, w tym żona szefa ugrupowania "Polska 2050"-porucznik Urszula Brzezińska-Hołownia) latali z wadliwymi fotelami katapultowymi od co najmniej siedmiu lat.

Blokada była nieodpowiednio dobrana w Bydgoskich Wojskowych Zakładach Lotniczych.

Logistyka wojskowa z drutu.

Wszystkie loty na Mig-29 zostały zablokowane w bazach Malborku i Mińsku Mazowieckim na 4 miesiące.

Zakaz lotów otrzymały również inne maszyny radzieckiej konstrukcji z tym fotelem, latające w polskim wojsku między innymi Su-22 z 21. Bazy Lotnictwa Taktycznego w Świdwinie.

Uziemiona zostaje połowa eskadr polskiego lotnictwa bojowego. Na dyżurach nad Polską latały tylko samoloty wielozadaniowe F-16.

Czy takiego państwa oczekiwałem w dniu, kiedy wybory wygrał PiS i zjednoczona prawica?

Piszę za siebie, bo wiem, że takiego państwa także oczekiwał, ale i dalej jest z niego dumny, mój szanowny Adwersarz, ten z południowego wschodu Polski (jak na wstępie mojego felietonu).

Miała być dobra zmiana.

Moje stanowisko było przez krótki czas pełne ograniczonych, ale jednak oczekiwań na spełnienie wyborczych obietnic dotyczących sfery moich zainteresowań i jak zauważyli niektórzy, dopiero od pewnego czasu zacząłem pokazywać swój stosunek do okazywanej każdego już dnia hipokryzji, emanującej bezwstydnie w ogromnej większości z ust i oblicza rządzących .

Opisywałem przykłady bez złości i wrogości, bo to demokratycznie wybrany polski rząd i prezydent, ale także z bezsilności jaka zaczęła dominować w moim państwie .

Z beznadziei kraszonej kłamstwami, obietnicami , mamieniem "ciemnego ludu co wszystko kupi"- cytuję słowa dzisiejszego prezesa TVP..

Dziś przypominam Wam tylko dwa najważniejsze wątki decydujące o szeroko rozumianym bezpieczeństwie mojego państwa.

Pamiętajcie o sprawności tychże rządzących, mając też cały czas z tyłu głowy setki ton śniętych ryb i umierającą Odrę.

A zwłaszcza jako skutek inercji i zaniechań (2 tygodnie) konkretnych osób odpowiedzialnych za brak reakcji na występujące zagrożenie klęską żywiołową..

Uważajcie na tanie wędzone ryby sprzedawane na nadmorskich plażach.

Ciąg dalszy poniżej.

maska33

maska33 2022-08-16

To ostatnia kinder niespodzianka naszych niekompetentnych służb (w tym sanitarnych) oraz skutku tego czyli "niedoinformowanych i nieświadomych wędkarzy".

Reasumpcja.
Wody Polskie zatrudniają ponad 6000 pracowników w całej Polsce, których misją jest ochrona mieszkańców Polski przed powodzią i suszą, zrównoważone gospodarowanie wodami dla ochrony naszych zasobów wodnych i zapewnienie dobrej jakości wody dla obecnych i przyszłych pokoleń.
Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie kupiło 247 służbowych aut za prawie 25 milionów złotych.
A to nie koniec zakupów, bo w czerwcu urzędnicy mieli wybrać dostawcę kolejnych, nowych 61 samochodów.
Ciąg dalszy poniżej.

maska33

maska33 2022-08-16

To dodatkowe kilka milionów złotych z budżetu instytucji.
Nie zakupiono za to i nie rozprowadzono w najbardziej newralgiczne miejsca specjalistycznych czujników reagujących na nagłe zmiany struktury chemicznej podległych przynajmniej najważniejszych cieków wodnych takich jak Wisła, Odra, Bug, Wieprz, Narew, Warta , Bóbr, Nysa itp.
A to powinno być priorytetem tej instytucji już w pierwszym roku jej działania.
Co mogło stać się podstawą takiej a nie innej postawy pracowników, tej stworzonej 4 lata temu przez PiS instytucji?
Według NIK, cały proces tworzenia i organizacji tej państwowej instytucji przebiegał bez wystarczających środków finansowych, bez dostatecznej liczby wykwalifikowanych pracowników, bez właściwej koordynacji procesu przejmowania zadań i majątku od samorządów oraz z zaniedbaniami w zarządzaniu, a przede wszystkim w nadzorze przy jej tworzeniu a także pierwsze lata wdrażania- przez premiera i odpowiedzialnego ministra.
Ciąg dalszy poniżej.

maska33

maska33 2022-08-16

Czyli spokojne miejsce dla zatrudnienia znajomych królika , osób niekompetentnych-jak sam szef Wód Polskich- Przemysław Daca - przekonujący jednego dnia o śladowych śniętych rybach, a następnego dnia kopnięty przez tragiczny obraz płynący z prywatnych mediów a nie z podległych mu jednostek nie reagujących prawie trzy tygodnie --mówiący o tragedii na Odrze- zdymisjonowany ostatecznie przez premiera.
Na terenie całego kraju działa kilka tysięcy punktów monitoringu wód powierzchniowych i podziemnych.
To zdecydowanie za mało, bo ogromna większość z nich nie pokazuje odczytów w sposób ciągły, tylko robi się tam pomiar np. raz na rok lub kilka lat.Przy tych zagrożeniach i skali bezkarności trucicieli jest to po prostu niewystarczające.
Państwo z bibuły?
Dokończenie poniżej.

maska33

maska33 2022-08-16

Przypominam, że w swoich felietooonach poruszam także trudne tematy, ale opisuję za to tylko te zdarzenia i fakty, które można znaleźć w oficjalnej przestrzeni medialnej, te-które układają mi się w pewien trend, który nazywam po swojemu i dlatego w takiej formie dzielę się jego opisem z Wami.

Zaznaczam, że to nie jest grafika "ściągnięta z netu".

To fotografia rysunku Andrzeja Mleczki, wykonana z zakupionego przeze mnie jednego z wydawnictw.

Copyright 3088 @ maska33

awangar

awangar 2022-08-16

Zapowiada się 'gorąca jesień' i zima...i to wszystko przez Tuska i UE....tych kłamstw nie da się dłużej słuchać..:(

styna48

styna48 2022-08-16

Rozpacz i beznadzieja, zdewastowano co się dało ....

maska33

maska33 2022-08-17

Wczoraj minister klimatu Anna Moskwa oświadczyła:"chcemy stworzyć system stałego monitorowania wód powierzchniowych z systemem zarządzania kryzysowego" – zapowiedziała Moskwa. Minister podkreśliła, że w tym obszarze "będziemy pionierami w Unii Europejskiej”.
Znów obiecanki.Czyli wiedzieli ,że dotychczasowy system chroni decydentów.
Straż Graniczna, już od 2021 roku posiada zestawy perymetryczne (czujniki). "Doskonale się one sprawdzają. Jednak ich ilość, a także lokalizacja jest niejawna. O tym, gdzie są umieszczone, wie wąska grupa funkcjonariuszy" – mówi rzeczniczka komendanta głównego Straży Granicznej ppor. Anna Michalska. Nie wiadomo ile pieniędzy rząd przeznaczył na zakup czujników, ale jeden taki zestaw kosztuje nawet pół miliona złotych. Słynny płot ma zaś 186 km.

mpmp13

mpmp13 2022-08-17

"Państwo z bibuły?" To jest fakt . Bibuła rozmokła w zatrutej Odrze i może wreszcie będzie koniec takiego rządzenia .

dodaj komentarz

kolejne >