Wiosenna, zapewne zaplanowana w LP wycinka. -->

Wracając z Zielonej Góry w pewnym momencie skręciłem z stałej trasy na drogę , którą kilometrami jedzie się wśród sosnowych, zdrowych lasów.

W pewnym momencie zapragnąłem napić się kilku łyków kawy z termokubka, więc zatrzymałem się przy widocznym wyasfaltowanym wjeździe w głąb lasu.
Tam usłyszałem dobiegający z głębi lasu jazgot piły.
Wsiadłem i skręciłem w las.

Po kilku kilometrach jazdy odnalazłem dwie ekipy pracowników leśnych wyposażone w piły i dwa Harwestery*** (jak się okazało-właśnie zepsute).

Gdy podjechałem, drwale poodwracali się i powoli odeszli w głąb lasu.

Ja zaś wysiadłem "napawając się" zapachem żywicy dopiero-co ściętych, pięknych sosen.

Do czasu ruszenia przeze mnie w drogę powrotną, drwale nie wrócili do swojej pracy.

Czyżby się czegoś obawiali?

Pewnie,że zapytam, co się stało z zawartością porozrzucanych wokół resztek gniazd?

Legenda***:

Harwestery to maszyny wielozadaniowe, mogą nie tylko ścinać drzewa, ale również okrzesywać oraz przerzynać drewno na mniejsze kawałki o odpowiedniej długości.

Precyzję prac zapewnia komputer pokładowy, dzięki któremu steruje się głowicą ścinkową umieszczoną na długim żurawiu.
Precyzja i siła maszyn umożliwiają ścięcie drzewa praktycznie bez powalenia, co zmniejsza szkody wokół ścinanego drzewa.

Jednak gniazd nie omijają.

Copyright 3769 @ maska33