Na polnej drodze zastałam trznadla i makolągwę w zgodnej komitywie przeglądających ziele.
Fotografowałam je z przyjemnością, mimo znacznej odległości, bo jak już wyżalałam się wielu osobom, w moim ogrodzie i najbliższej okolicy nastąpił jakiś niezrozumiały dla mnie kataklizm - znikły małe ptaszki.
Basenik, przygotowany jak co roku, stoi nieodwiedzany. Słoneczniki dojrzewają, ale ani sikory, ani kowaliki nie pokazują się i co gorsza, panuje martwa cisza, nie słyszę ich. To smutne, a ja nie wiem, co się stało.
eleonor 2017-08-28
A jakiś nowy kot się nie zadomowił? U sąsiadów np...
guska13 2017-08-28
Smutna ta historia z Twoim basenem.... Przede wszystkim dla tego, ze przyczyna niejasna..... A ja tak czekalam na te wspaniale sesje kapielowe...
mpmp13 2017-09-02
Wrócą Basiu jak tylko zrobi się chłodniej . teraz jeszcze piórek im brak by daleko fruwać.