Przy tym ogromnym mrowisku zawsze jestem nie w porę. Mrówki tak je umiejscowiły, że już pierwsze promienie słońca ogrzewają kopiec, ale stanowią przeszkodę dla aparatu.
Owady jeszcze nie pojawiły się na powierzchni, więc robię zdjęcie i szybko w nogi. Budowla jest ogromna, prawie mojego wzrostu (nie żebym była olbrzymką, jakieś 1,64 cm), mieszkańcy pewnie też słusznych rozmiarów. Lepiej z nimi nie zadzierać.