Podwójne, bo po pierwsze o tej porze roku (przełom lipca i sierpnia) spotkałam nad Biebrzą kuliki wielkie.
Po drugie, ptak był podwójnie oznakowany. Różne typy obrączek widziałam, ale po raz pierwszy zetknęłam się z nadajnikiem zasilanym bateriami słonecznymi (to coś wystające spomiędzy piór na grzbiecie). To musiał być młody ptak, reintrodukowany do naturalnego środowiska.
Słyszałam o takiej akcji, a więcej dowiedziałam się z linku:
ochronakulika.pl
czes59 2018-08-13
To miałaś niezwykłe spotkanie! Ja spotykam te ptaki tylko na przelotach. Uważam kuliki za jedne z najpiękniejszych i obdarzonych niezwykłym głosem ptaki. Cóż warte są rozległe łąki bez ich melancholijnego wołania. Mam sentyment do gatunków łąkowych, bo zawsze wracają wspomnienia z pobytu u Babci, gdzie atrakcją dla nas było pasienie krów i obserwacja mnóstwa czajek, bocianów czy rycyków.