Wiosną widzieliśmy tu ogrodzenia, które stawiali ornitolodzy, by ochronić lęgi kulików wielkich. Czasem ich jaja zabierane są do inkubatorów, a podrośnięte i oznakowane młode, wypuszczane na wolność.
Te chyba wylęgły się w gnieździe, bo nie dostrzegliśmy żadnych znaczników. Nie podchodziliśmy bliżej, choć młode prawdopodobnie były nielotne, ale nigdy nie niepokoimy zwierząt. Obejdę się bez portretów z bliska.
mpmp13 2021-06-22
Najważniejsze,że się je spotkało i nam też pokazałaś .Nigdy nie włażę ptakom "do gniazda".Sprzęt z zoom-em służy po to by bliżej ,więcej ,dokładniej zobaczyć z daleka .